"Prezydent Stanów Zjednoczonych nie powinien zapraszać Rosji do G7, czy G8. Powinniśmy się zastanowić nad tym, jakie sankcje są adekwatne, by w większym stopniu minimalizować rosyjskie szkodliwe działania" - powiedział Schiff dziennikarzom po briefingu Białego Domu na temat sprawy finansowania ataków na żołnierzy USA.
"Z tego, co dzisiaj usłyszeliśmy, wynika, że była to informacja o tym, iż a) prezydent powinien był o tym wiedzieć i b) (...) wydaje mi się, że o tym wiedział" - relacjonował szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów.
Briefing przeznaczony był dla demokratycznych kongresmenów; dzień wcześniej Biały Dom zorganizował briefing tylko dla Republikanów, co wywołało protesty i oskarżenia pod adresem administracji o ukrywanie informacji oraz upolitycznianie tej sprawy - przekazuje Reuters.
Demokraci są także oburzeni doniesieniami mediów - w tym dzienników "New York Times", "Washington Post" i agencji Associated Press - z których wynika, że na temat tej sprawy Trump otrzymał pisemny meldunek w lutym, a następnie dokument CIA w maju.
Demokraci w Kongresie zażądali dalszych wyjaśnień w tej sprawie. Steny Hoyer - przywódca demokratycznej większości w Izbie Reprezentantów i najważniejszy lider Demokratów w Kongresie po przewodniczącej Izby Nancy Pelosi - oznajmił, że kongresmeni chcą pełnej informacji na temat doniesień związanych z Rosją.
Hoyer dodał, że Demokraci są przekonani, iż Rosja pozostaje "w sposób negatywny zaangażowana w Afganistanie".
Do sprawy finansowania ataków na żołnierzy USA i natowskiej koalicji w Afganistanie, dowodzonej przez Amerykanów, odniósł się też we wtorek minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace, który powiedział przed komisją parlamentu: "Wiem o danych wywiadowczych" i zastrzegł następnie, że nie może komentować spraw związanych z działalnością wywiadu.
"Mogę tylko powiedzieć, że podejmujemy wiele kroków, by bronić naszych żołnierzy i sprawić, że są bezpieczni" - oznajmił i odmówił odpowiedzi na pytania, czy doniesienia "NYT" i innych mediów są prawdziwe.
Dodał jedynie: "Jest absolutną prawdą to, że kraje takie jak Rosja podejmują wiele wrogich kroków przeciw nam".
Wcześniej we wtorek agencja Associated Press ujawniła, że wysoko postawieni urzędnicy administracji w Białym Domu mieli informacje na temat finansowania przez Rosję ataków na żołnierzy USA w Afganistanie już w marcu 2019 roku, czyli o rok wcześniej, niż podawały media.
AP napisała, że były doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa John Bolton "mówił swym współpracownikom, iż osobiście powiadomił Donalda Trumpa o ustaleniach amerykańskiego wywiadu".
W programie telewizji NBC Bolton powiedział w niedzielę, że "Trump zasłania się teraz niewiedzą, by w ten sposób usprawiedliwić całkowitą bezczynność administracji w tej sprawie".
AP ocenia, że mogą się teraz pojawić pytania o przyczyny tej bezczynności prezydenta. "Przez cały okres swego dotychczasowego urzędowania w Białym Domu Trump poszukiwał sposobów na poprawienie stosunków z Rosją i jej prezydentem, Władimirem Putinem, włączając w to niedawną propozycję ponownego przyjęcia Rosji w skład G7" - konstatuje AP.
W niedzielę Trump zaprzeczył, jakoby wiedział o rosyjskich prowokacjach, zażądał też ujawnienia tożsamości źródeł "NYT".
W sobotę oskarżeniom zaprzeczyły zarówno Rosja, jak i przedstawiciele talibów. Swoje dementi wystosowali także świeżo mianowany dyrektor Narodowego Wywiadu USA John Ratcliffe oraz Richard Grenell, który pełnił obowiązki dyrektora przed objęciem tej funkcji przez Ratcliffe'a. (PAP)