Esper wygłosił przemówienie podczas wizyty na Hawajach, skąd wyruszy w dyplomatyczne tournee po krajach regionu.

Szef Pentagonu stwierdził, że USA od dawna są już krajem "Indo-Pacyficznym" i dlatego są odpowiedzialne za przywództwo w regionie, który określił mianem epicentrum "rywalizacji wielkich mocarstw z Chinami".

"Nie scedujemy tego regionu, można powiedzieć, że nie odpuścimy ani cala ziemi innemu krajowi, który myśli, że jego forma rządów, wizja praw człowieka, suwerenności, wolności (...) jest w jakiś sposób lepsza od tej, którą podziela wielu z nas" - powiedział Esper.

Szef Pentagonu oskarżył Chiny o łamanie norm prawa międzynarodowego i prowokacyjne zachowanie na "Morzu Południowochińskim, Wschodniochińskim i w każdym miejscu, które chiński rząd uważa za kluczowy dla swoich interesów". Dodał, że ambicje i obecność Chin są globalne, dlatego USA muszą być przygotowane do radzenia sobie zarówno z Chinami, jak i Rosją na arenie międzynarodowej. Zaznaczył, że Pekin szybko modernizuje swoją armię i planuje mieć "światowej klasy" siły zbrojne do końca 2050 roku.

Reklama

Mimo to Esper zapowiedział, że USA nadal będą próbowały skłonić Chiny do powrotu do "międzynarodowego porządku opartego o zasady".

Z Hawajów szef Pentagonu jako pierwszy amerykański minister obrony w historii uda się do Palau. Zamieszkane przez ok. 20 tys. osób wyspiarskie państwo stowarzyszone z USA to jedno z niewielu, które wbrew presji ChRL utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Tajwanem.

Polecamy: Niezawisimaja Gazieta: Konflikt z Zachodem z powodu Nawalnego może wzmocnić struktury siłowe