Przewaga Bidena nad Trumpem wyniosła w poniedziałek 7,1 pkt procentowego. Clinton, kandydatka Demokratów przed czterema laty, 14 września 2016 roku przewodziła w ogólnokrajowych sondażach o 2,3 pkt proc.. Ostatecznie była sekretarz stanu USA otrzymała w skali kraju więcej głosów niż Trump, ale wybory przegrała.

To dlatego, że w wyścigu o Biały Dom nie decyduje liczba głosów uzyskanych w całym kraju. Zwycięża ten kto dostanie więcej głosów elektorów. Każdy stan ma ich swoją liczbę, która odzwierciedla jego populację. W tym roku zacięta wyborcza walka toczy się m.in. o Florydę, Pensylwanię, Wisconsin, Michigan oraz Arizonę.

Na Florydzie - jak wynika z danych RealClearPolitics - Biden prowadzi o 1,2 pkt proc. Przewaga 78-letniego Demokraty stopniała - przed miesiącem wynosiła 4 pkt proc.

Również w Pensylwanii oraz Michigan Trump nadrobił w ciągu ostatnich 30 dni sondażowe straty. W pierwszym z tych stanów z 5,7 do 4,3 pkt proc., a w drugim z 6,3 do 4,2.

Reklama

Korzystnie przedstawia się dla Bidena natomiast sytuacja w Arizonie, gdzie w ciągu miesiąca różnica między nim a Trumpem wzrosła z 2 do 5,6 punktów procentowych. Badania CBS News opublikowany w niedzielę również przyznaje Demokracie wygraną w tym stanie.

Sztab Trumpa nie dowierza sondażom, wskazując na to że w 2016 roku mało które prognozowały wyborczy triumf Republikanina. Bill Stepien, szef reelekcyjnej kampanii prezydenta, twierdzi że zgodnie z wewnętrznymi kampanijnymi badaniami prezydent prowadzi w Arizonie o dwa punkty procentowe. Arizona to tradycyjnie stan republikański. Do 2018 roku GOP przez 24 lata miała tu dwóch senatorów, a Demokraci żadnego. Od 1948 roku w wyborach prezydenckich Arizona tylko jeden raz opowiedziała się za kandydatem Demokratów - w 1996 roku wybrała Billa Clintona.

Stan z Wielkim Kanionem zmienia się jednak demograficznie na niekorzyść Republikanów. Rozwijający się przemysł technologiczny i relatywnie tanie domy przyciągają wielu młodych z Zachodniego Wybrzeża. Wśród nich większość ma poglądy liberalne i opowiada się za Demokratami. Arizona ma 11 głosów elektorskich - o 18 mniej niż Floryda i 9 mniej niż Pensylwania. Mimo tego Biden wydał tu do tej pory blisko 25 miliony dolarów na telewizyjne reklamy. To siedem razy więcej niż Clinton w trakcie całej swojej kampanii w Arizonie. Sztab Trumpa na reklamy w tym stanie przeznaczył dotychczas 9 milionów dolarów - to kwota najwyższa w historii kandydatów Republikanów.

W sierpniu, miesiącu z konwencją partyjną, sztab Bidena zebrał rekordowe 364,5 milionów dolarów na swoją kampanię. Republikanie przyciągnęli w ostatnim miesiącu mniejsze fundusze - 210 milionów dolarów.

Z powodu epidemii koronawirusa tegoroczna rywalizacja o Biały Dom odbywa się w szczególnych warunkach. Proces wyborczy będzie rozciągnięty w czasie i rozpocznie się już we wrześniu, a rekordowa liczba Amerykanów odda głos w formie korespondencyjnej.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

mobr/wr/