By zwyciężyć w wyborach prezydenckich, potrzeba 270 głosów elektorskich. "NYT" uważa, że pojedynek nie jest rozstrzygnięty na Alasce, w Arizonie, Georgii, Michigan, Maine, Nevadzie, Karolinie Północnej, Pensylwanii oraz Wisconsin.

Z największą uwagą śledzona jest rywalizacja nad Wielkimi Jeziorami. Biden jest bliski odbicia dla Demokratów Wisconsin (10 głosów elektorskich) i Michigan (1). W pierwszym z tych stanów prowadzi o ponad 20 tys. głosów po zliczeniu ok. 97 proc. kart wyborczych. W drugim ma przewagę ponad 30 tys. głosów. Jest tu faworytem, bo pozostały do zliczenia głosy głównie z jego bastionów - miast, w tym Detroit.

Zacięta rywalizacja toczy się w Georgii (16 głosów elektorskich). Przy spływaniu danych z Atlanty i jej okolic topnieje przewaga gospodarza Białego Domu. Władze stanu szacują, że pozostało do zliczenia około 250 tys. głosów oddanych przedterminowo, a prezydent prowadzi o ok. 87 tys. głosów.

W zapewniającej 11 głosów elektorskich Nevadzie po przeliczeniu ponad 86 proc. głosów prowadzi Biden. Ma przewagę mniej niż 100 tys. głosów.

Reklama

W Pensylwanii z 20 głosami elektorskimi Trump po przeliczeniu około czterech piątych kart wyborczych ma przewagę wynoszącą mniej niż pół miliona głosów. Ta będzie jednak topnieć wraz ze spływaniem głosów oddanych przedterminowo. Głosy wysłane pocztą, o ile będą miały stempel z datą wcześniejszą niż wtorkowa data wyborów, mogą być zliczane, jeśli dotrą do piątku.

W głosowaniu powszechnym - przy rekordowej frekwencji - za Bidenem opowiedziało się do tej pory 69 589 840 Amerykanów, a za Trumpem 66 720 332 (50,2 proc. do 48,1 proc.). Według stanu ze środy Republikanin ma do swojego rywala taką samą stratę, jaką przed czterema laty miał do Hillary Clinton, z którą w skali kraju przegrał o 2,1 pkt proc.