Głównym powodem strajku kierowców jest żądanie poprawy warunków pracy oraz kilkuprocentowych podwyżek płac, do poziomu przekraczającego 1400 euro brutto. Protest ma być prowadzony do skutku.

Jak poinformował Pedro Henriques, wiceprzewodniczący organizującego protest Krajowego Syndykatu Przewoźników Substancji Niebezpiecznych (SNMMP), w pierwszym dniu w strajku uczestniczyło 100 proc. załóg transportujących szkodliwe materiały płynne.

"Potwierdzam, że w efekcie strajku już jutro w całym kraju można będzie odczuć pierwsze braki paliw na stacjach” - ostrzegł Henriques, zaznaczając, że to pierwszy od 20 lat tak duży strajk tej grupy zawodowej.

"Uczestnicy strajku to nie jest jakaś tam zwyczajna grupa kierowców. Oni przewożą bardzo toksyczne materiały i muszą przejść specjalne szkolenie, aby wykonywać swój zawód. Żądamy wpisania tej profesji do ustawodawstwa, gdyż obecnie figurują oni w nim jedynie jako kierowcy pojazdów ciężarowych” - dodał Henriques.

Reklama

Strajkowi towarzyszą też manifestacje, w których do poniedziałkowego wieczora wzięło udział kilka tysięcy kierowców oraz ich rodzin. Największe wiece zorganizowano w miastach Aveiras, Barreiro, Sines oraz Matosinhos.

Od jesieni na terenie Portugalii protestują różne grupy zawodowe, m.in. nauczyciele, pielęgniarki, pracownicy administracji publicznej i sądów, a także załogi firm transportowych i maszyniści.

W czwartek w Lizbonie odbyła się manifestacja z udziałem kilkunastu tysięcy osób, głównie członków największej centrali związkowej CGTP, a także pracowników sektora publicznego. Jednym z głównych postulatów było wstrzymanie przez socjalistyczny rząd Antonia Costy planowanej nowelizacji kodeksu pracy. Przewiduje ona m.in. wydłużenie okresu próbnego dla pracowników z trzech do sześciu miesięcy.

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)