Na czym polega współpraca gmin w ramach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii i czy z biegiem czasu połączą się one w jedno wielkie miasto? Podczas Impact mobility rEVolution’19 rozmawiamy z Kazimierzem Karolczakiem, przewodniczącym zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

- Dwa lata temu powstała pierwsza polska metropolia, chociaż takie rozwiązanie w Europie jest znane od stu lat. Jest to obszar, który pomaga współpracować ze sobą gminom leżącym na jej terenie. W naszym przypadku jest to 41 miast i gmin, które łącznie liczą 2 mln 300 tys. mieszkańców – mówi Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w rozmowie z Robertem Bohdanowiczem.

Co to w praktyce oznacza dla gmin? We wszystkich projektach, które mogą być realizowane wspólnie, metropolia jest narzędziem w rękach prezydentów i oznacza dodatkowe pieniądze na pokrycie kosztów tych działań. - Dzięki temu możemy lepiej wykorzystać nasz potencjał. Nie wszystkie miasta ze sobą w każdym obszarze konkurują, jesteśmy w stanie znaleźć obszary, w których możemy mówić jednym głosem, prezentować swoje oferty inwestycyjne, organizować transport publiczny i szukać dźwigni rozwoju. Pierwsze efekty metropolii już widać – mówi Karolczak.

Jak dodaje, jednym z pierwszych skutków działania GZM był wspólny bilet autobusowy, tramwajowy i trolejbusowy dla mieszkańców Metropolii.

Reklama

Nie brakuje też typowo rozwojowych projektów. Przykładem jest praca nad wykorzystaniem bezzałogowych statków powietrznych w przestrzeni. Na Górnym Śląsku ma powstać swego rodzaju „dolina dronowa”. - Gromadzimy potencjał śląskich naukowców, startupów i firm, które inwestują w tego typu technologie, po to, by można było rozwijać nową gałąź gospodarki – mówi nasz rozmówca.

Czy metropolia połączy się z biegiem czasu jedno miasto? - Przykłady z Europy pokazują, że odbywa się to bardzo różnie. Zwykle utrzymuje się tu obszary metropolitalne i każde miasto zachowuje swoją odrębność i swoją tożsamość, a obszar metropolitalny jest koordynatorem współpracy – mówi Karolczak. - Są głosy, żeby najlepiej byłoby, gdyby to było jedno miasto, wtedy nie występowałyby problemy ze współpracą czy podziałem kompetencji. Moglibyśmy się wprost porównywać np. z Warszawą, która ma mniej mieszkańców niż GZM, czyli naturalnie od bylibyśmy równorzędnym partnerem. Ale przyszłość pokaże, jak ta współpraca będzie wyglądać – dodaje.

- W tej chwili rozmawiamy o możliwościach wspólnego zarządzania służbą zdrowia, wspólnych inwestycjach i budowie kolei metropolitalnej. Jeśli tego typu projekty udałoby się zrealizować i Metropolia pokaże, że jest w stanie to zrobić, pewnie głosów przychylnych, żeby się jednoczyć, będzie więcej – ocenia szef GZM.