W przetargu na dostawę tramwajów do stolicy pokonana została Pesa Bydgoszcz, która zaproponowała wyższą cenę niż zwycięski konkurent.

"Sprawa jest ważna z bydgoskiego punktu widzenia. Drugi problem to jest pytanie, czy kapitał ma narodowość. Otóż my - mówię o sobie, o naszym ugrupowaniu politycznym - uważamy, że ma. Trzeba sobie zadać konkretne pytanie, czy zmieniono wymagania tzw. SIWZ-u (specyfikacja istotnych warunków zamówienia - PAP) na ten konkretny przetarg na wniosek koreańskiej firmy, a jeżeli tak to dlaczego, z jakich powodów. Pytanie też czy zapewniono minimalny kontent z Unii Europejskiej" - mówił na konferencji prasowej sekretarz stanu w kancelarii premiera.

Schreiber podkreślił, że przez warunek minimalnego kontentu z UE kraje bronią swego rynku głównie przed azjatyckimi produktami. Zaznaczył, że "w poprzednich zamówieniach z Warszawy takie wymagania były zapisane".

"To nie jest tak, jak może komuś się wydaje, że lepsza oferta wygrywa przetarg. Tu rzecz idzie o coś znacznie ważniejszego. Jeżeli wszystkie kraje UE się jakoś przeciwko temu bronią, jeżeli często właśnie zapisuje się konieczność dostarczenia na przykład jakieś liczby tramwajów do państwa unijnego bądź mającego z nimi porozumienia, to z jakiś powodów się to robi. Jeżeli się z tego rezygnuje, to rezygnuje się świadomie i pytanie dlaczego się z tego rezygnuje" - argumentował.

Reklama

Kolejne pytanie - wyliczał - to takie, jak sprawa przetargu na warszawskie tramwaje może wypłynąć na sytuację branży w całej Unii Europejskiej. Podał, że europoseł Kosma Złotowski zadał w tej sprawie zapytanie do Komisji Europejskiej.

"Tu można dać się zmanipulować, że najkorzystniejsza oferta wygrywa przetarg. Otwarcie dla całej Azji tego rynku, to jest warte każdej ceny" - dodał Schreiber.

Przewodniczący regionu bydgoskiego NSSZ "Solidarność" Leszek Walczak powiedział, że związkowcy są zaniepokojeni przegraną dobrze prosperującej i doświadczonej firmy z firmą wchodzącą na rynek. Wyraził nadzieję, że jest to tylko sytuacja incydentalna.

Walczak zapowiedział, że związek stanowisko w sprawie przetargu na tramwaje skieruje do premiera Mateusza Morawickiego.

Szef Solidarności w Pesie Grzegorz Jutrowski powiedział, że jego firma w stosownym czasie złoży odwołanie od decyzji o rozstrzygnięciu przetargu do Krajowej Izby Odwoławczej.

Przed kilkoma dniami niezadowolenie z wygrania przez Hyundai Rotem Company przetargu na tramwaje wyraził wojewoda kujawsko-pomorski w liście otwartym do prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego.

"Z dużym zaskoczeniem przyjąłem podaną przez pana publicznie informację o tym, że przetarg na dostawę 213 tramwajów dla Warszawy wygrała koreańska firma Hyundai Rotem Company. Uważam, że wobec udziału w przetargu bydgoskich zakładów Pesa takie rozstrzygnięcie należy uznać za co najmniej wątpliwe. Nie chodzi wyłącznie o to, że konkurentem firmy koreańskiej był polski producent, lecz o jego ogromne, potwierdzone wcześniejszymi kontraktami, doświadczenie w dostawach nowoczesnego taboru" - napisał m.in. wojewoda.

Wygrany przez koreańską firmę przetarg dotyczy dostawy 123 tramwajów z opcją rozszerzenia dostaw o kolejne 90 tramwajów. Tramwaje z zamówienia podstawowego producent ma dostarczyć do końca października 2022 r., w ramach opcji - do końca października 2023 r. Zwycięzca przetargu zaproponował za 213 tramwajów cenę 1,8 mld zł, a pokonana Pesa - 2,3 mld zł.

>>> Czytaj też: Czy skończy się konflikt o Modlin? Szef P.P. Porty Lotnicze: Możemy sprzedać udziały w porcie