Mniejsi przewoźnicy autokarowi kupują tabor, kopiują tricki sprzedażowe i łączą się w platformach biletowych. Chcą odebrać rynek dużym zagranicznym graczom.
ikona lupy />
Scania pod brandem SuperPKS w centrum Warszawy / Media

Polski Bus zmienił rynek autokarowych przejazdów międzymiastowych w Polsce. Dziś polityka sprzedażowa także u mniejszych przewoźników jest już jakby żywcem wyjęta z tabel przewoźnika należącego do szkockiego Souter Holdings. Tabor też jest coraz nowszy, a na pokładzie często jest darmowe Wi-Fi i gniazdka 230 V przy każdym fotelu. Polski Bus, czyli pionier takiego podejścia, od 2011 r. przez cztery lata się w naszym kraju umacniał. W tym roku po raz pierwszy ograniczył liczbę autokarów, połączeń i zatrudnienie. Powód: konkurencja.

Polską odpowiedzią na szkockiego Polskiego Busa jest projekt SuperPKS, czyli jeżdżące po Polsce m.in. z Warszawy i Gdańska charakterystyczne żółto-czarne autokary. Ale SuperPKS nie ma na własność żadnego autobusu. To wirtualny operator, który w ramach licencji włącza przewoźników z ich pojazdami do platformy sprzedaży biletów online. Za franczyzą stoi Teroplan. To spółka IT z Krakowa.

Od listopada do tej platformy przyłączył się większy gracz: należący do Skarbu Państwa PKS Polonus. Na razie na próbę cztery z 44 autobusów Polonus, przemalowane w czarno-żółte barwy, jeżdżą na trasach z Warszawy do Koszalina i Ustrzyk Dolnych. Do końca roku ma ich być sześć.

Reklama

– Dzisiaj pod szyldem SuperPKS jeździ w sumie 15 autobusów. Do końca roku ich liczba ma wzrosnąć do 19. Do projektu przyłączyły się Lubelskie Linie Autobusowe. A spodziewamy się, że w 2017 r. autobusów będzie ok. 100 – zapowiada Andrzej Soroczyński, prezes Teroplanu.

ikona lupy />
Wyniki Polskiego Busa w latach 2011-2016 / Dziennik Gazeta Prawna

Trwają negocjacje m.in. z państwową spółką PKS Ostrowiec Świętokrzyski i kilkoma mniejszymi prywatnymi operatorami, np. PKS Gorzów Wielkopolski. Według Soroczyńskiego Teroplan rozmawia o wejściu do SuperPKS także z Mobilisem. To duży gracz, który przejął 10 dawnych PKS (m.in. z Płocka, Mławy i Mrągowa).

Jeśli się dogadają, Mobilis wniesie do SuperPKS część swoich autobusów i tras rozsianych po całej Polsce. Mobilis byłby wielkim wzmocnieniem dla projektu SuperPKS. Minus jest taki, że załamałaby się nośna narracja o polskiej kontrofensywie wobec zagranicznych spółek jak szkocki Polski Bus i estoński Lux Express (bo głównym udziałowcem grupy Mobilis jest dziś izraelska spółka Egged).

Przedstawiciele Mobilisu podkreślają korzyści wynikające z obsługi segmentów dalekobieżnego i lokalnego. Dzięki temu są w stanie przewieźć pasażera nie tylko między dużymi miastami, ale potem z przesiadką do mniejszych w regionie. – Przewozy regionalne między mniejszymi miejscowościami, gdzie właśnie Polski Bus ze swoimi ofertami nie dociera, decydują o naszej przewadze – twierdzi Dariusz Załuska, prezes Mobilis Group.

Inny przykład konsolidacji w kraju to platforma spółek Sindbad i Eurobus. Wcześniej rywalizowały ze sobą. Od maja oferują wspólne połączenia międzynarodowe z Polski. Konkurują w tym segmencie m.in. z mikrobusami i oczywiście z przesiadkową ofertą Polskiego Busa.

Pomysł konsolidacji wśród mniejszych graczy popiera Marcin Czurczak, wiceprezes Neobus Polska (dawny Podlasie Express). – Mamy zapytania od innych przewoźników, którzy chcieliby jeździć pod marką Neobus – twierdzi.

– Konsolidacja niesie wiele korzyści, ale też zagrożeń. Przewoźnicy muszą za wszelką cenę utrzymywać wspólną strategię marketingową i dbać o standard floty – zauważa Patryk Sawicki, szef sprzedaży Plus Busa.

Pod wpływem konkurencji Polski Bus zmienia strategię. – Konkurencja jest pożądana na każdym rynku. Bez niej niemożliwy byłby postęp – mówi Piotr Pogonowski, dyrektor marketingu w firmie.

Zaczęło się w maju, kiedy wycofał się z konkurowania z Żak Express na trasie między stolicą i Suwałkami. Jest ona dziś obsługiwana tylko przez autokary firmy Żak Express. Bilety można jednak kupować też na stronie Polskiego Busa.

Na tej samej zasadzie Polski Bus współpracuje od tego roku z takimi przewoźnikami jak np. Arriva, Garden Service, BP Tour i AlbatrosBUS. Sprzedaje ich bilety, pobierając prowizję. Kilka dni temu rozpoczął współpracę z Eurolines.

– Polski Bus coraz bardziej staje się platformą sprzedażową – zauważa Aleksander Kierecki, redaktor naczelny portalu Transinfo.pl.

Eksperci zwracają uwagę, że zmiany na polskim rynku to ruchy wyprzedzające przed spodziewanym wejściem niemieckiego przewoźnika FlixBus. Ta spółka ma już ponad 80 proc. rynku w swoim kraju. FlixBus to wirtualny operator (spółdzielnia przewoźników). Oferuje rozbudowany system biletowy w zamian za prowizje od sprzedaży. Według niepotwierdzonych przez przewoźnika danych, jest to 40 proc. od każdego biletu plus opłata za każdy przejechany kilometr.

– Model biznesowy FlixBusa jest imponujący: w ciągu trzech lat od start-upu do monopolu – zauważa Aleksander Kierecki.

W 2013 r. w Niemczech został zniesiony monopol na przewozy na odcinkach ponad 100 km, który miały Deutsche Bahn. FlixBus stał się liderem po wchłonięciu spółki MeinFernbus (to inny start-up) i podporządkowaniu sobie przewoźnika należącego do Deutsche Post.

Dzisiaj FlixBus jest w Polsce obecny poprzez przewoźnika Interglobus na trasie Szczecin–Berlin (Interglobus wszedł do platformy sprzedażowej FlixBus). FlixBus i Polski Bus sprzedają też nawzajem łączone bilety przesiadkowe na niektórych połączeniach z i do Polski.

>>> Czytaj też: SuperPKS rośnie w siłę. To polska odpowiedź na szkocką spółkę Polski Bus