Jak podkreśla Adam Purwin, który od dwóch tygodni pełni obowiązki prezesa po odejściu Łukasza Boronia, jest to pierwszy kredyt w historii polskiej kolei przyznany bez zabezpieczeń Skarbu Państwa.
Teoretycznie pieniądze mają trafić na inwestycje taborowe. W latach 2010–2013 spółka wydawała na zakup wagonów i modernizację lokomotyw ponad 450 mln zł rocznie. Potrzeby cały czas nie zostały w pełni zaspokojone.
Jak usłyszeliśmy, firma wcale nie musi jednak finansować zakupów taborowych długiem. Ma wręcz problem, jak wykorzystać ponad 800 mln zł nadwyżki finansowej. Po co więc umowa z EBI? – Takie umowy należy zawierać, kiedy spółka ma dobre wyniki. W ten sposób można budować zabezpieczenie na najkorzystniejszych warunkach – twierdzi Purwin.
Część pieniędzy z nadwyżki spółka ma wydać na wypłatę dywidendy, ale ta w tym roku ma być uszczuplona koniecznością wyłożenia 208 mln zł w ramach premii prywatyzacyjnej dla załogi.
Reklama
Drugi sposób na spożytkowanie nadwyżki to akwizycje. Jak potwierdziliśmy, PKP Cargo nasila zabiegi o przejęcie przewoźników Lotos Kolej oraz Orlen KolTrans, które mają zostać wystawione na sprzedaż przez koncerny matki.
Powodzenie tych starań zależy od tego, czy UOKiK zgodzi się na zwiększenie udziału w rynku. PKP Cargo nie wyklucza przejęć spółek zagranicznych, np. na szlaku prowadzącym do portów Adriatyku.