Wydatkowanie środków z obecnej perspektywy UE na projekty transportowe nie jest zagrożone. Żadna złotówka nie przepadnie – ogłosiła wczoraj Joanna Lech, szefowa Centrum Unijnych Projektów Transportowych. To instytuacja, która nadzoruje dystrybucję pieniędzy unijnych na kolej, drogi czy transport w miastach.
W kończącej się perspektywie na lata 2014‒2020 na te przedsięwzięcia Polska ma ponad 100 mld zł. Zgodnie z zasadą „N+3” pieniądze powinny być wykorzystane do końca 2023 r. Już jednak wiadomo, że Komisja Europejska zrobi wyjątek dla programu „Łącząc Europę”. Joanna Lech przyznała, że urzędnicy unijny zgodzili się, by zapisane w nim kwoty mogły być wydane do końca 2024 r. To ucieszy spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe, który jest głównym beneficjentem tego programu. Jednocześnie wiele prowadzonych przez nią inwestycji ma spore opóźnienie.

Poślizgi na budowach

Dotyczy to np. przebudowy kluczowego odcinka trasy Rail Baltica, czyli około jednej trzeciej długości linii z Warszawy do Białegostoku. Po wielu problemach z przetargiem kolejarzom dopiero w zeszłym roku udało się podpisać wartą 3,3 mld zł umowę na przebudowę trasy. Główne prace mają się skończyć w 2023 r., ale w kolejnym roku montowany będzie jeszcze system sterowania ruchem.
Reklama