Szanse na podpisanie umowy na śmigłowce wielozadaniowe przed wyborami parlamentarnymi są minimalne. Jak przekonują rozmówcy DGP, ministerstwa obrony i gospodarki robią wszystko, by sprawą zajęli się nowi szefowie tych resortów.

Jak wynika z rozmów DGP w Ministerstwie Obrony, wybór śmigłowców wielozadaniowych pozostanie w gestii nowego rządu. Taką informację potwierdzili nam wysoko postawieni urzędnicy MON. Analizowaliśmy również techniczną możliwość takiego opóźniania całego procesu, by spadł on na nową ekipę. Taka możliwość istnieje. I jest zgodna z prawem. Z kolei PiS, który, jak wynika z sondaży, najpewniej wygra wybory i będzie budował rząd, wysyła sygnały, że ma wiele wątpliwości co do wyboru śmigłowca Caracal.

Obecnie trwają negocjacje pomiędzy MON reprezentowanym przez urzędników Inspektoratu Uzbrojenia a producentem śmigłowca Caracal Airbus Helicopters. We wczorajszym wydaniu DGP wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek stwierdził, że negocjacje te powinny zakończyć się do końca sierpnia. Wydaje się to możliwe. Ale mało realne. Wciąż są rozbieżności dotyczące ostatecznej ceny, która się zmienia w związku z obniżeniem liczby kupowanych śmigłowców z 70 do 50.

Zgodnie z prawem dopiero po zakończeniu negocjacji w MON i ustaleniu ostatecznej ceny możliwe jest negocjowanie umowy offsetowej przez urzędników Ministerstwa Gospodarki. – To powinno być prostsze, ponieważ oferta dotycząca offsetu leży na stole, teraz trzeba ją tylko będzie odpowiednio przyciąć do faktycznej wartości kontraktu. Ministerstwo Gospodarki będzie musiało zdecydować, które z propozycji Airbusa wybierze – mówi osoba znająca kulisy negocjacji.

>>> Czytaj też: Amerykańskie raptory w Europie. Czy "straszak" ostudzi zapędy Rosji?

Reklama

Urzędnicy MG na podjęcie decyzji mają do 120 dni. Zakładając, że zaczną pracę nad umową na początku przyszłego tygodnia, to i tak mogą skończyć dopiero na koniec roku. – Istnieje oczywiście mała szansa, że się wyrobią w ciągu kilku tygodni. Ale na to bym nie liczył. Idziemy normalnym trybem i wszystko spokojnie przygotowujemy. Ostateczna decyzja będzie najprawdopodobniej podjęta przez nowy rząd, ale nie widzę żadnych podstaw prawnych, by się z tego – mówi nam jeden z wojskowych zaangażowanych w negocjacje.

Co na to Airbus, który caracale ma dostarczyć? – Nie możemy komentować rozmów z polskimi władzami ponad to, że są bardzo intensywne i konstruktywne. Jesteśmy pewni, że osiągniemy porozumienie – wyjaśnia Olivier Michalin, starszy wiceprezes Airbus Helicopters ds. sprzedaży na Europę.

Z powodu przedłużających się negocjacji i prawdopodobnego przerzucenia decyzji na nowy rząd cieszą się przedstawiciele firm, których oferty zostały odrzucone przez MON, czyli PZL Mielec (Sikorsky Aircraft Corporation) oferujące blackhawka i PZL Świdnik (Finmeccanica) proponujące polskiej armii śmigłowiec AW149. – Z powodów proceduralnych nie ma szans, by podpisać tę umowę przed wyborami. Cel został osiągnięty, teraz poczekamy, co zrobi nowa władza – stwierdza jeden z nich.

Pytanie, jak zachowa się PiS, jeśli przejmie władzę? – Trudno sprawę szczegółowo komentować bez dostępu do informacji źródłowych. O tym wyborze będzie można poważniej rozmawiać po zapoznaniu się z pełną dokumentacją przetargu – mówi poseł Jerzy Polaczek (PiS), który wymieniany jest jako osoba mająca szanse na znalezienie się w nowym kierownictwie MON. – Problem jest systemowy, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, za pomocą jakich narzędzi chcemy budować potencjał polskiego przemysłu obronnego. Na pewno rozwiązaniem nie jest prosty import uzbrojenia. Wiele osób skrytykowało wybór Caracala w kwestii ceny i właśnie produkcji w Polsce – tłumaczy Polaczek. Czy PiS unieważni przetarg? – Żeby rzetelnie na to odpowiedzieć, trzeba poznać pełną dokumentację. Ale krajowi producenci mający potencjał produkcyjny w Polsce mogą mieć uzasadnione zastrzeżenia w związku z tym, że formuła tego postępowania na wejściu dawała lepszą pozycję podmiotom niemającym zakładów śmigłowcowych w Polsce – odpowiada polityk.

>>> Czytaj też: Turcy, Francuzi czy Amerykanie? Kolejna wojna o kontrakt dla polskiej armii

Postępowanie na pozyskanie śmigłowców wielozadaniowych ogłoszono jeszcze w 2012 r. Oferty miały być składane jesienią 2014 r., ale na prośbę oferentów (PZL Mielec i PZL Świdnik) termin dwukrotnie przełożono. Ostatecznie trzy koncerny przekazały Inspektoratowi Uzbrojenia i MG mające po kilka tysięcy stron oferty (pod koniec grudnia 2014 r.). W kwietniu prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że do testów zakwalifikowany został jedynie śmigłowiec Caracal. Po trwających krócej niż pierwotnie zapowiadano testach, które maszyna pomyślnie przeszła, przystąpiono do negocjacji szczegółowej umowy z Airbus Helicopters. W tym czasie m.in. przedstawiciele związków zawodowych przegranych firm oraz niektórzy posłowie opozycji (szczególnie ci związani z Podlasiem i Podkarpaciem – regionami, gdzie działają PZL Świdnik i PZL Mielec) twierdzili, że przy postępowaniu doszło do licznych nieprawidłowości.

Wydaje się, że decyzji, czy faktycznie umowa z Airbus Helicopters zostanie zawarta, czy jednak zakup śmigłowców się odsunie w czasie, można się spodziewać najwcześniej w pierwszym kwartale nadchodzącego roku.