"Jeżeli jest jakiś moment, w którym zwłaszcza taki projekt powinniśmy realizować, to w okresie wychodzenia z kryzysu, który dotknął całą globalną gospodarkę. Powinniśmy się cieszyć, że jesteśmy na dość zaawansowanym etapie tego projektu, jego przygotowania, i w związku z powyższym powinniśmy go po prostu zrobić, bo od realizacji tego projektu zależy, czy Polacy będą latać na połączeniach długodystansowych z Polski, czy będą musieli się przesiadać w jakimś innym hubie. To jest gra o inwestycje, o rozwój gospodarczy Polski, to jest gra o to, jakie będziemy mieć miejsce na świecie" - powiedział Milczarski podczas panelu dyskusyjnego na konferencji "Lotnictwo Nowej Generacji".

"Jesteśmy w pełni skoncentrowani na tym, by w projekcie CPK uczestniczyć i żeby okazać mu jak największą pomoc, by kiedy zostanie zrealizowany, a nie mam wątpliwości, że zostanie zbudowany, mógł spełniać taką rolę, do której jest powołany, tzn. żeby był najlepszym portem przesiadkowym w Europie" - podkreślił szef LOT.

Zwrócił uwagę, że bezpośrednie połączenia transkontynentalne przyczyniają się do zainteresowania naszym krajem, a nie będą realizowane z niewielkimi wyjątkami z lotnisk regionalnych.

"Połączenia transkontynentalne to te, od których w najwyższym stopniu będzie zależeć powodzenie gospodarcze Polski. Dlatego uważam, że zbudowanie Centralnego Portu Komunikacyjnego, nawet w tym trudnym okresie, jest kluczowe" - dodał.

Reklama

Podsumowując, wskazał, że Polska nie musi "wymyślać robót publicznych", które pomogą w wychodzeniu z kryzysu, bo pod postacią CPK ma już "wspaniały projekt, dobrze przemyślany".

Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który zintegruje transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 000 hektarów zostanie wybudowany Port Lotniczy Solidarność, który w pierwszym etapie będzie w stanie obsługiwać 45 mln pasażerów rocznie. CPK jest w 100% własnością Skarbu Państwa.

"Reaktywacja naszego hubu nastąpi z początkiem lata 2022"

Polskie Linie Lotnicze LOT (PLL LOT) będą kontynuowały dotychczasową strategię i spodziewają się odbudowy swojego warszawskiego hubu od sezonu Lato 2022, poinformował prezes Rafał Milczarski.

"Trudno znaleźć dziedzinę, w której zostało się bardziej nauczonym pokory, niż w lotnictwie w tym roku. W ub.r. przewieźliśmy 10 mln pasażerów. W tym roku powinniśmy mieć 12 mln pasażerów, Condor miał dołożyć kolejne 10 mln. Na koniec tego roku planowaliśmy mieć ok. 22 mln pasażerów w naszej grupie. Skończymy prawdopodobnie z 3 mln i niech to będzie miara lekcji pokory, która nam została zadana do odrobienia" - powiedział Milczarski podczas panelu dyskusyjnego na konferencji "Lotnictwo Nowej Generacji".

"Nie załamujemy rąk. Robimy swoją robotę z naszym zespołem najlepiej, jak możemy. Oczywiście będzie mniej pasażerów w tym roku - przewieziemy pomiędzy 2,5 a 3 mln pasażerów. Na przyszły rok planujemy już ok. 5 mln, z czego ok. 1 mln czarterowych. W tym rynku musieliśmy się rozwinąć i rozwinęliśmy się - weszliśmy mocno w sektor turystyczny, rozwijając mocno współpracę z polskimi touroperatorami z obopólnym zadowoleniem. Będziemy ten trend kontynuować" - dodał prezes.

Podkreślił, że dziś PLL LOT mają naprawdę doświadczony zespół i jasną strategię.

"To jest strategia tworzenia własnego hubu lotniczego. Ten hub udało nam się stworzyć i mam nadzieję, że uda się go reaktywować. Taka faktyczna operacyjna reaktywacja działającego hubu w takiej skali, w jakiej udało się to zrobić w poprzednich latach, to pewnie jest początek sezonu Lato 2022. Definitywnie 2021 rok będzie bardzo trudny, ale mamy wszystkie instrumenty, żeby ten czas przetrwać" - powiedział Milczarski.

"Znacie państwo doniesienia, że LOT będzie aplikować o pomoc publiczną. Jesteśmy w tym procesie tak jak każda inna linia lotnicza w Europie, która się zajmuje przewozami hubowymi. My również będziemy potrzebowali tej pomocy i mamy nadzieję ją uzyskać przed końcem roku. Skupiliśmy się, żeby znacząco uzdrowić nasz biznes i to zrobiliśmy. Przeprowadziliśmy bardzo trudne negocjacje ze wszystkimi leasingodawcami, urealniliśmy koszty stałe naszej działalności" - wymienił prezes.

Jak podkreślił, jest prawie pewne, że PLL LOT poprzez uzyskanie pomocy publicznej nie tylko będą w stanie przetrwać, ale i dalej budować rzeczywistość lotniczą w Polsce.
Powołanie nowej spółki to element długoterminowej strategii

Powołanie latem br. w ramach Polskiej Grupy Lotniczej (PGL) spółki LOT Polish Airlines jest działaniem ukierunkowanym na uproszczenie struktury biznesowej oraz operacyjnej i jest elementem długoterminowej strategii, poinformował Rafał Milczarski.

"To jest spółka Polskiej Grupy Lotniczej. Nie powinno być niczym dziwnym, że tworząc strategię rozwoju na przyszłość, będziemy chcieli zakładać podmioty, które będą miały prostszy styl działania i nie będą miały tak skomplikowanej struktury, jaką mają PLL LOT. To pierwsza taka spółka i myślę, że nie ostatnia. Bardzo intensywnie pracujemy, by radykalnie uprościć zasady działania. Będziemy chcieli też upraszczać flotę, docelowo też flotę LOT Polish Airlines" - powiedział Milczarski podczas panelu dyskusyjnego na konferencji "Lotnictwo Nowej Generacji".

Podkreślił, że powołanie spółki to element długoterminowej strategii, która ma doprowadzić do wykształcenia prostych schematów działania i instrukcji operacyjnych. Jednocześnie wskazał, że prace nad tym podmiotem "toczą się miarowo, bez pośpiechu".

"Z jednej strony pracujemy nad tym, żeby stworzyć docelowy model, który da nam możliwość optymalizacji kosztowej, operacyjnej, a z drugiej strony pracujemy bardzo intensywnie, by uratować PLL LOT SA. Wiem, że spekulacje były najróżniejsze" - zakończył prezes.

Polskie Linie Lotnicze LOT miały ponad 10 mln pasażerów w 2019 r. Przychody ze sprzedaży w 2019 r. wzrosły o ponad 1 mld zł r/r do 7,37 mld zł. Jedynym udziałowcem PLL LOT jest Polska Grupa Lotnicza.