Po zamknięciu obrad RN salę opuściła większość członków rady, m.in. jej przewodnicząca Halina Buk, która wychodziła w asyście policji, przeciskając się przez szpaler związkowców gwiżdżących i krzyczących: „hańba”, „złodzieje”, „pisowska mafia” czy „tchórzowska mafia”.

W siedzibie JSW spośród członków RN pozostali tylko członkowie z wyboru, reprezentujący załogę spółki, którzy głosowali przeciw odwołaniu członków zarządu. Ok. godz. 16. zgromadzeni w budynku związkowcy mają poinformować na briefingu o dalszej formie protestu.

Według informacji związków bezpośrednio przed zamknięciem czwartkowych obrad RN odrzuciła wnioskowane przez przedstawicieli załogi projekty uchwał wycofujących wcześniejsze uchwały ws. odwołania wiceprezesa ds. strategii i rozwoju JSW Artura Dyczki oraz wiceprezes JSW ds. handlu Jolanty Gruszki.

Od rana na czwartkowe decyzje rady ws. spodziewanych zmian w zarządzie JSW przed siedzibą spółki w Jastrzębiu-Zdroju czekało blisko 200 związkowców. Związki z JSW domagały się usunięcia z programu posiedzenia rady punktu dot. zmian w zarządzie spółki, sprzeciwiając się przede wszystkim spodziewanemu odwołaniu ze stanowiska prezesa Daniela Ozona. W środę rozpoczęły w tej sprawie akcję protestacyjną.

Reklama

Posiedzenie rady nadzorczej JSW rozpoczęło się w czwartek krótko po południu. Niedługo potem związkowcy otrzymali od swoich przedstawicieli w radzie informację, że w przyjętym przez radę programie czwartkowego posiedzenia znalazł się punkt dot. zmian w zarządzie.

Po informacji, że RN odwołała wiceprezesa Dyczkę grupa związkowców weszła do sali na piątym piętrze siedziby spółki, żądając wyjaśnień o przyczynach zmian kadrowych oraz rezygnacji przewodniczącej RN.

Buk argumentowała następnie, że członkowie rady nadzorczej utracili zaufanie do członków zarządu, który miał naruszyć zasady ładu korporacyjnego. Przekonywała przy tym, że członkowie RN z mediów dowiadywali się o ważnych dla spółki projektach. W odpowiedzi szef Solidarności w JSW Sławomir Kozłowski zarzucił członkom rady, że ich zarzuty zostały „sfabrykowane na potrzeby” zmian w zarządzie.

Według związkowców gdyby nie ich wejście na posiedzenie RN, tego dnia zdecydowano by także o odwołaniu wiceprezesa JSW ds. technicznych Tomasza Śledzia. Wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński diagnozował, że odwołanie najbliższych współpracowników Ozona zostało obliczone na to, by w ich następstwie sam Ozon złożył wkrótce rezygnację.

Związki w obecnym prezesie spółki, kierującym JSW od marca 2017 r. upatrują gwaranta stabilności oraz zarządzania zgodnego z interesem firmy i jej pracowników. Nie zgadzają się na – jak to określają – wyprowadzanie pieniędzy ze spółki na projekty niezwiązane z jej działalnością.

Halina Buk zaprzeczyła w czwartek, by z funduszu stabilizacyjnego JSW miały być wyprowadzane pieniądze. Sekretarz RN Robert Kudelski akcentował, że nie jest tak, że cała rada utraciła zaufanie do zarządu; czwartkowe uchwały nie zostały podjęte jednomyślnie.

Wobec przedłużającej się w czwartek po południu dyskusji w miejscu obrad RN jeden z jej członków, prof. Alojzy Nowak zaapelował, aby związkowcy i media dały czas radzie na zastanowienie się nad sytuacją i przekonsultowanie jej – być może także z właścicielem.

Związkowcy opuścili krótko po tym salę, oczekując na rozwój wypadków przed drzwiami. Żądali przy tym od RN uchylenia uchwał ws. Dyczki i Gruszki. Następnie jednak RN zdecydowała, by nie uchylać tych decyzji i zakończyła posiedzenie. Związkowcy początkowo rozważali uniemożliwienie opuszczenia budynku członkom RN, potem jednak zrezygnowali z tego.

>>> Czytaj też: Związkowcy JSW bronią prezesa Ozona. Pikieta przed siedzibą spółki