W skład ogromnego zamówienia z Państwa Środka wchodzi 290 wąskokadłubowych samolotów serii A320 i 10 szerokokadłubowych A350. Wartość umowy jest prawie dwukrotnie wyższa od tej, którą podał Emmanuel Macron na początku zeszłego roku podczas swojej wizyty w Pekinie.

Główną rynkową konkurencją dla samolotów A320 Airbusa są samoloty 737 Max Boeinga, czyli te, które w ciągu ostatnich pięciu miesiącach spowodowały dwie poważne katastrofy. To poważny wizerunkowy i biznesowy problem dla lotniczego przewoźnika. Amerykański rywal Airbusa ucierpiał także na skutek wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami.

Francuski potentat radzi sobie znacznie lepiej od konkurenta także na giełdzie. Akcje Airbusa zyskały od początku tego roku już 38 proc., podczas gdy Boeinga 15 proc.

Chiny są najważniejszym globalnym rynkiem zbytu dla lotniczych koncernów. Wynika to z apetytu szybko rosnącej klasy średniej Państwa Środka, która ma ogromny apetyt na powietrzne podróże. Pekin próbował utrzymywać równowagę handlową w relacjach z oboma zachodnimi konkurentami, ale wzrost napięć handlowych z USA zwrócił jego zaangażowanie w stronę Francuzów.

Reklama

Zapotrzebowanie na samoloty w Chinach jest ogromne. W ciągu najbliższych dwóch dekad będą musiały zaopatrzyć się w 7400 nowych pasażerskich i frachtowych samolotów – wynika z szacunków Airbusa. Liczba ta będzie stanowiła 20 proc. globalnego popytu.