Ekspert zbliżonego do rządu ośrodka Nezoepont Agoston Samuel Mraz powiedział w poniedziałek PAP, że Fidesz ma po wyborach trzy możliwości, ale najbardziej prawdopodobna jest opcja, zgodnie z którą "nie dojdzie do pełnego zerwania (z EPL), ale jednocześnie nie będzie kontynuowana dotychczasowa formuła współpracy".

Ten scenariusz oznacza, że "Fidesz wypracuje nowy system stosunków z EPL, czyli pozostanie w jej frakcji, ale niekoniecznie będzie członkiem partii" – powiedział Mraz, podkreślając, że istnieje wiele instytucjonalnych modeli współpracy; przypomniał np., że 10 lat temu brytyjscy konserwatyści byli w podobnej sytuacji – znajdowali się w sojuszu frakcyjnym, nie należąc do EPL.

Inna, mniej prawdopodobna według niego opcja, jest taka, że Fidesz pozostanie w Europejskiej Partii Ludowej. Zaznaczył, że Fidesz i jego sojusznicy – w tym słoweńska partia SDS (antyimigrancka Słoweńska Partia Demokratyczna) czy partia Silvio Berlusconiego (Forza Italia) – osiągnęli dość dobry wynik w skali europejskiej. "Mogą stać się języczkiem u wagi" - ocenił.

"Trzecie możliwe wyjście jest takie, że Fidesz będzie prowadził w PE politykę jako partia niezależna, podejmując próby doraźnej współpracy" – dodał.

Reklama

"Jedno jest pewne: Fidesz nie może wejść do frakcji, gdzie zasiadają (przedstawiciele partii Marine) Le Pen i niemiecka Alternatywa dla Niemiec (AfD), gdyż zagroziłoby to jego stosunkom z niemiecką partią rządzącą" - powiedział. AfD planowała przyłączyć się do nowej grupy, którą po wyborach ma zamiar utworzyć wicepremier Włoch Matteo Salvini i jego Liga.

Publicysta niezależnego portalu Index.hu Gabor Miklosi ocenił zaś, że "obecnie wydaje się prawdopodobne, że (węgierski premier Viktor) Orban po zawieszeniu (członkostwa Fideszu w EPL) i werbalnych utarczkach (z przedstawicielami tej rodziny partyjnej) będzie zmuszony do kompromisu i – przynajmniej przez jakiś czas – raczej utrzyma Fidesz w EPL".

Według Miklosiego konflikt Orbana z czołowymi politykami EPL i jego wypowiedzi przed wyborami świadczyły, iż chciał, by w PE znacznie wzmocniły się siły antyimigracyjne. "Ale rachuby Orbana się nie spełniły, układ sił w Parlamencie Europejskim nie ukształtował się w sposób dla niego korzystny" – czytamy.

Miklosi pisze, że Orban liczył, że centroprawica będzie mogła rządzić wspólnie z prawicą radykalną, a tymczasem "prawdopodobieństwo tego jest zerowe". "Co z tego, że wzmocnił się eurosceptyczny blok firmowany przez Salviniego, skoro urośli w siłę także liberałowie i Zieloni, a socjaldemokraci w EPL nie osłabli na tyle, by musieć zawierać sojusz z grupą Salviniego" – ocenia.

Publicysta dodaje, że podejmując decyzję o dalszym losie Fideszu w EPL, Orban z pewnością weźmie pod uwagę fakt, że wynik procedur o naruszenie prawa UE przeciw Węgrom "zapewne będzie inny, jeśli Fidesz nie będzie już członkiem EPL".

"Trudno też nie brać pod uwagę, że Bruksela w przyszłym roku będzie decydować o środkach w następnym cyklu budżetowym. Nie pomogłoby Węgrom, gdyby jakoś powiązano los środków np. z oceną praworządności, czemu mogą zapobiec tylko wówczas, jeśli będą siedzieć przy stole, gdzie podejmowane są decyzje" – dodał publicysta.

>>> Czytaj też: Wyniki wyborów do Europarlamentu: kto zdobył mandaty? [LISTA NAZWISK]