Równo dwanaście miesięcy temu, 20 sierpnia 2018 r. Grecja zakończyła program pomocowy, w ramach którego tylko w ciągu ostatnich trzech lat dostała ponad 60 mld euro kredytów. Bolesne reformy pozwoliły na powrót do wzrostu gospodarczego i na rynki finansowe, ale dla wielu Greków kryzys cały czas jest odczuwalny.

"Gospodarka Grecji skorzystała z reform i wzrostu zaufania. Wzrost gospodarczy jest stały, bezrobocie spada, a stan finansów publicznych poprawił się" - podkreślił we wtorkowym oświadczeniu wiceszef Komisji Europejskiej ds. euro Valdis Dombrovskis.

Faktycznie, jeśli spojrzeć na liczby, sytuacja wygląda dobrze. Dynamika PKB odbiła się od minus 5,5 proc. w 2010 r. do + 1,9 proc. w 2018 r. Prognozy pokazują, że zarówno w 2019, jak i 2020 r. wzrost gospodarczy ma być powyżej 2 procent.

Spadło również bezrobocie z 27,9 proc. w najgorszym pod tym względem 2013 r. do 17,6 proc. odnotowanych w kwietniu tego roku. Komisja Europejska pochwaliła się, że od początku programu pomocowego w 2015 r. (był on jednym z trzech) powstało ponad 230 tys. nowych miejsc pracy.

Reklama

Choć na obleganych przez turystów greckich wyspach nie brak pracowników sezonowych z innych krajów, a nawet imigrantów spoza UE, poziom zatrudnienia w greckiej gospodarce jest jeszcze daleki od stanu przed wybuchem kryzysu. W 2008 r. zatrudnienie wynosiło 61,4 proc., natomiast w ubiegłym roku było szacowane na 54,9 proc.

Ci, którzy mają pracę, choć są w wyraźnie lepszej sytuacji niż bezrobotni, też nie muszą być szczęściarzami. Pensje w przeciągu kilku lat spadły o prawie jedną trzecią (do nieco ponad tysiąca euro miesięcznie), a obniżka emerytur była jeszcze bardziej dotkliwa.

Jednak wymuszona przez kredytodawców polityka zaciskania pasa, choć znienawidzona przez społeczeństwo, doprowadziła do poprawy sytuacji budżetowej. Saldo sektora instytucji rządowych i samorządowych polepszyło się z minus 13,2 proc. w 2013 r. do nadwyżki wynoszącej 1,1 proc. PKB w 2018 r.

Kluczem do wyjścia z programu pomocowego było jednak odzyskanie zaufania do stabilności finansów publicznych. Dzięki temu koszt kredytów na międzynarodowych rynkach finansowych spadł i Grecja mogła zacząć kredytować się sama. Rentowność 10-letnich obligacji w najgorszym momencie w 2012 r. wynosiła prawie 24 proc., w 2017 dalej była stosunkowo wysoka, 5,9 proc., by w sierpniu tego roku wynosić zaledwie 2 procent.

"Ważne jest, by wykorzystać te osiągnięcia, podążając ścieżką odpowiedzialnej polityki budżetowej i reform strukturalnych, w tym mających na celu wzmocnienie greckiego sektora finansowego" - zaapelował Dombrovskis.

Komisja Europejska podkreśla, że władze greckie powinny nadal koncentrować się na zaradzeniu społecznym i gospodarczym konsekwencjom lat kryzysu. A te są widoczne gołym okiem. Niedokończone inwestycje, opuszczone rudery, sypiące się fasady domów, bezdomni na ulicach - takich obrazków nie brakuje w wielu miejscach Grecji.

Według wyliczeń brukselskiego think tanku Bruegel Grecja, która w latach 90. zajmowała 11 miejsce w UE pod względem dochodu narodowego na mieszkańca w parytecie siły nabywczej spadła w wyniku kryzysu na miejsce 17 (zgodnie z danymi za 2017 r.). Została wyprzedzona pod tym względem przez wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę.

>>> Czytaj też: Upadek włoskiego rządu. Premier Giuseppe Conte ogłasza dymisję