Narastające problemy w energetyce jak w soczewce skupiły się na prywatnej grupie kapitałowej działającej głównie w Małopolsce i na Śląsku. Wzrosty cen energii, praw do emisji CO2, rosnące koszty i odwracanie się banków od ryzykownej branży - to wszystko ma swoje negatywne konsekwencje.

Kilka firm energetycznych popadło w Polsce w ostatnim roku w poważne kłopoty. Część zaprzestała działalności, zostawiając klientów sprzedawcom rezerwowym energii elektrycznej. Co jednak stanie się, gdy zbankrutuje dostawca ciepła? Tego obawia się małopolskie miasto Andrychów, gdzie do trzech czwartych obszaru ciepło dostarcza EC Andrychów. Jak dowiedział się portal WysokieNapiecie.pl spółka znajduje się na skraju niewypłacalności, a winę zarząd kładzie na zbieg kilku negatywnych zdarzeń. Ceny energii, koszty produkcji ciepła, drożejące uprawnienia do emisji CO2, odwrócenie się banków od finansowania hojną ręką branży energetycznej - czy to dało się przewidzieć?

Kilka negatywnych zdarzeń

Działającą głównie w Małopolsce i na Śląsku Grupę BD-2 tworzył niemal dekadę temu były inwestor i prezes Stoczni Gdynia - Janusz Szlanta. Do grupy weszły między innymi dwa duże zakłady energetyczne: Elsen, należący kiedyś do częstochowskiej Huty Stali, i Elektrociepłownia Andrychów. Grupa rozrastała się, zdobywała klientów, dużo inwestowała. Wszystko szło dobrze do czasu. Od 2017 roku zaczęły się kłopoty, które w ubiegłym roku się pogłębiły. Na koniec 2018 roku strata netto grupy wyniosła 70 mln zł - wynika ze sprawozdania finansowego. Teraz spółki energetyczne walczą o przetrwanie.

Fatalny stan finansów EC Andrychów to - jak czytamy w sprawozdaniu grupy kapitałowej BD2 - efekt kilku zdarzeń, jakie zaszły jednocześnie. Chodzi o mniejsze przychody z obrotu energią elektryczną, wyższy koszt produkcji ciepła i zwiększone zapotrzebowanie na gotówkę. EC Andrychów miała w ubiegłym roku prawie 108 mln zł przychodów ze sprzedaży energii elektrycznej i ponad 6 mln zł ze sprzedaży ciepła. Jednocześnie spółka rozbudowywała sieć i prowadziła inwestycje zmierzające do tego, by 100 proc. energii pochodziło z kogeneracji gazowej - w sumie to wydatki przekraczające 30 mln zł. Ale na rynku energetycznym działa duża konkurencja, trudno kupić energię elektryczną po atrakcyjnych cenach. Od stycznia tego roku zaprzestała sprzedaż energii elektrycznej do klientów końcowych. Zaczęła szukać inwestorów na niektóre aktywa. Teraz elektrociepłownia nie jest w stanie spłacać bieżących zobowiązań, rozpoczęły się postępowania egzekucyjne.

Reklama

Dlaczego banki się odwracają? Czy samorząd weźmie sprawy w swoje ręce? W jakie sektory gospodarki bija wysokie ceny za emisje CO2?

O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl