Według niego, nowe bloki powinny powstać w obu działających obecnie elektrowniach atomowych czyli w Dukovanach i w Temelinie.

"W kwestiach nuklearnych przespaliśmy (właściwy) czas. Temelin już mogliśmy budować. My to musimy przeforsować. Nawet gdybyśmy mieli naruszyć prawo europejskie. Bezpieczeństwo energetyczne jest dla nas priorytetem" - podkreślił szef czeskiego rządu.

Wobec planowanych nowych inwestycji w dwóch innych elektrowniach atomowych na terenie Unii Europejskiej - w Hinkley Point w Anglii i w Paksie na Węgrzech - zgłaszano wcześniej podejrzenia o złamanie unijnego prawa, a konkretnie przepisów o niedozwolonej pomocy publicznej. Komisja Europejska uznała, że w obu przypadkach do tego nie doszło, co zaskarżyła w Trybunale Sprawiedliwości UE Austria, wsparta w kwestii Paksu jeszcze przez Luksemburg. W ubiegłym roku TSUE odrzucił skargę na decyzję KE w sprawie Hinkley Point, natomiast w sprawie Paksu orzeczenie jeszcze nie zapadło.

Austriaccy politycy zapowiedzieli, że rozważają podobnie uzasadnione zaskarżenie ewentualnej budowy nowego bloku w Dukovanach. Wiceszef rządu krajowego Dolnej Austrii Stephan Pernkopf oświadczył, że czeka na wyjaśnienia Pragi na temat sposobu finansowania tej inwestycji, a potem zadecyduje o możliwych krokach prawnych.

Reklama

W działającej od 1985 roku siłowni w Dukovanach funkcjonują obecnie cztery bloki reaktorowe o łącznej mocy 2024 megawatów, natomiast w uruchomionej w 2000 roku elektrowni w Temelinie pracują dwa bloki dające razem 2164 megawaty mocy.

Babisz powiedział, że podczas negocjacji o planie finansowym UE na lata 2021–2027, a także w rozmowach dotyczących pakietu klimatycznego Czechy będą dążyć do uzyskania kompensacji finansowej za osiągnięcie neutralności węglowej. Zdaniem premiera emisję dwutlenku węgla należy zmniejszać w taki sposób, by nie zaszkodziło to czeskiemu przemysłowi.

>>> Czytaj też: Ukraina – rolnicze sny o potędze