Wejście Polski do amerykańskiego Visa Waver Program staje się dziś faktem. Polacy czekali na to nie tylko dlatego, by mieć ułatwienia w podróży. To była także kwestia naszej godności i tego, że walczyliśmy ramię w ramię z armią USA – powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda w radiowej Jedynce.

Od 11 listopada br. Polacy mogą podróżować do USA w celach turystycznych i biznesowych na okres do 90 dni bez ubiegania się o wizę. Program amerykańskiego rządu Visa Waiver Program (VWP), do którego wchodzi Polska, wprawdzie pozwala na podróżowanie obywateli objętych nim krajów bez wiz, jednak pod pewnymi warunkami. Jednym z nich jest rejestracja w Elektronicznym Systemie Autoryzacji Podróży (ESTA). Autoryzacja w systemie ESTA kosztuje 14 dolarów i jest ważna przez dwa lata.

W poniedziałek w radiowej Jedynce prezydent Andrzej Duda proszony był o komentarz w sprawie ruchu bezwizowego. "Nasze wejście do tzw. amerykańskiego Visa Waver Program staje się faktem. I mnie to cieszy, bo myślę, że wielu Polaków na to czekało. Nawet nie dlatego, żeby było łatwiej jeździć do Stanów Zjednoczonych, tylko po prostu to była także kwestia naszej godności. I tego, że walczyliśmy ramię w ramię z armią Stanów Zjednoczonych i w Iraku, i w Afganistanie, tyle razy nasi żołnierze ryzykowali życie. I to, żeby Polacy byli traktowani tak jak ludzie z innych krajów – choćby z zachodu Europy – było dla nas po prostu ważne. I dzisiaj jest to faktem" – powiedział Andrzej Duda.

Podziękował za zaangażowanie ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi, Polakom, którzy składali wnioski o wizę, a także instytucjom takim jak Polskie Linie Lotnicze LOT, które apelowały do Polaków, by składać wnioski o wizę.

Donald Trump już rok temu obiecał, że jeszcze za jego pierwszej kadencji Polska wejdzie do programu VWP – podsumował Duda swoje rozmowy z amerykańskim prezydentem.

Reklama

Osoba udająca się do USA musi mieć paszport biometryczny, ważny jeszcze przez co najmniej pół roku po planowanym terminie wyjazdu. Własny paszport musi mieć każdy podróżny – nawet dzieci (w tym noworodki).

Wejście kraju do VWP nie oznacza, że każdy obywatel chcący wjechać na terytorium USA automatycznie uzyskuje na to zgodę. Ostatecznie decyzję o pozwoleniu na wjazd podejmuje już na miejscu urzędnik amerykańskich służb imigracyjnych. Nie można też ubiegać się o przedłużenie pobytu.

Ponadto po przyjęciu przez Kongres USA pewnych przepisów w życie weszły dodatkowe ograniczenia – dla osób z krajów objętych VWP, które jednak po 1 marca 2011 r. podróżowały do Libii, Somalii, Jemenu, a także Korei Północnej, Iranu, Iraku, Syrii i Sudanu, oraz dla osób z obywatelstwem ostatnich pięciu krajów.

Nominację Polski do programu VWP Biały Dom ogłosił 4 października. Ambasada informowała wówczas, że aby sfinalizować przystąpienie Polski do programu, potrzebne jest przeprowadzenie dodatkowych procedur ze strony rządu USA, co czasem trwa nawet kilka miesięcy.

Polska dotąd nie była objęta VWP ze względu na to, że odsetek osób, którym odmówiono wizy amerykańskiej kategorii B1/B2 (biznes/turystyka), pozostawał powyżej wyznaczonego progu 3 proc. Według ostatnich danych w przypadku Polski po raz pierwszy w historii w zeszłym roku odsetek ten spadł do 2,8 proc. Spełniono ponadto warunki wszystkich umów dwustronnych dotyczących bezpieczeństwa.

Przyjęcie do VWP nie jest dane raz na zawsze. Nadal obowiązuje reguła nieprzekraczania 3 proc. odmów prawa wjazdu, znaczenie może mieć też łamanie prawa przez obywateli podczas pobytu w USA.

Program bezwizowy (Visa Waiver Program, VWP) wszedł w życie w 1986 r. w celu wspomagania rozwoju turystyki i zacieśniania więzów USA z sojusznikami. W jego ramach corocznie wjeżdża do USA ok. 20 mln osób.

Programem VWP objętych jest 38 państw, w tym 23 kraje Unii Europejskiej. Wśród nich są kraje z naszego regionu, np. Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia. Jedynie Bułgaria, Rumunia, Chorwacja i Cypr nadal nie spełniają warunków programu.

>>> Czytaj też: Śmiejcie się z Brytyjczyków? Debata brexitowa jest pokazem prawdziwej demokracji [OPINIA]