W maju 2008 r., kiedy w PKO BP pojawił się nowy wiceprezes odpowiedzialny za finanse, sytuacja tego banku nie była łatwa. Właśnie po latach hegemonii na polskim rynku stracił on pozycję lidera. Został zdetronizowany przez Pekao, który wzmocnił się po przejęciu PKO BP. Na dodatek na rynkach zachodnich widać było już symptomy kryzysu. Jednak w Polsce nadal udzielano mnóstwo kredytów, głównie we franku szwajcarskim, który w tamtym okresie mocno taniał w stosunku do złotego.
Jednak sytuacja gwałtownie się zmieniła.
– Nie zdążyłem jeszcze dobrze obejrzeć swojego gabinetu ani poznać współpracowników, a już trzeba było przełączyć się na zarządzanie kryzysowe – wspomina Bartosz Drabikowski. Przez rok zabiegał o płynność dla banku. Jednak dzięki wykonanej wtedy pracy i późniejszym działaniom dzisiaj ze spokojem może patrzeć na to, co dzieje się na rynkach finansowych.
– Nawet jeśli najbliższe miesiące będą trudne, PKO BP nie powinien mieć większych problemów. Przetrwaliśmy tamtą burzę, teraz też damy radę – mówi.
Reklama
Kiedy zaczynał swoją karierę zawodową, nic nie zapowiadało, że zostanie bankowcem. Po ukończeniu Politechniki Łódzkiej bowiem zatrudnił się jako produkt manager w jednej z firm IT, zajmującą się integracją systemów informatycznych. Nie został tam długo.
– Szybko zorientowałem się, że w Łodzi nie mam szans, żeby rozwinąć skrzydła – mówi Drabikowski. Zdecydował się więc na studia w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Po jej ukończeniu miał do wyboru – albo przepracować pięć lat na urzędniczej posadzie, albo zwrócić pieniądze za naukę.
Wybrał posadę urzędnika w Ministerstwie Finansów. Trafił do departamentu odpowiadającego za regulacje nakładane na instytucje finansowe i nadzór nad nimi. Szybko awansował i mając 34 lata, został jego dyrektorem. W tym czasie z ramienia resortu zasiadał również w Komisji Nadzoru Bankowego oraz w Komisji Nadzoru Papierów Wartościowych i Giełd (poprzedniczkach obecnej Komisji Nadzoru Finansowego).
– Miał szerokie spojrzenie na rynek i był bardzo otwarty na szukanie nowych rozwiązań m.in. w kwestii regulacji sektora – mówi Wojciech Kwaśniak, ówczesny generalny inspektor nadzoru bankowego.
Drabikowski był również odpowiedzialny za przygotowanie przepisów, które dostosowywały polski sektor finansowy do regulacji unijnych. Brał – jako pracownik MF i członek KNB – także udział w przygotowywaniu testów odporności polskiego sektora finansowego na zawirowania na światowych rynkach.
– Warunki, które wtedy przyjmowaliśmy, uważaliśmy za skrajne, zupełnie nierealne. Dzisiaj okazuje się, że jest to rzeczywista sytuacja na rynku – mówi Drabikowski.
Jednak dzięki udziałowi w tych pracach miał wiedzę potrzebną wiceprezesowi banku do zarządzania finansami w czasach kryzysowych.
Po kilku latach Drabikowski stwierdził, że woli zajmować się biznesem niż administracją państwową. W 2006 roku przeszedł do zarządu Krajowej Izby Rozliczeniowej, w której także odpowiadał za finanse i zarządzanie ryzykiem.
– Na początku wydawało mi się, że z jego wykształceniem na świat patrzy się tylko przez pryzmat liczb. Okazało się jednak, że jego spojrzenie na biznes było znacznie szersze – mówi Sławomir Turek, były wiceprezes KIR.
Dwa lata później w PKO BP został rozpisany konkurs na członków zarządu. Bartosz Drabikowski postanowił spróbować swoich sił i udało mu się. W ciągu trzech lat jego pracy w zarządzie kierowanym przez Zbigniewa Jagiełłę bankowi udało się odzyskać pozycję lidera na rynku bankowości.
Wiceprezes od finansów interesuje się także całościową strukturą korporacji. Pod koniec ubiegłego roku, razem ze Sławomirem Turkiem i Mariuszem Gacą, prezesem PTK Centertel, wydał poradnik „Pszczela korporacja. Zwierzęca recepta na sukces w biznesie”.
– Pomysł pokazania, jak przenieść sposób funkcjonowania pszczelego roju na zasady działania w korporacji, wydał mi się bardzo ciekawy – mówi Drabikowski.