Rada nadzorcza KGHM decyzję o nowych władzach miała podjąć na wtorkowym posiedzeniu. To jednak zakończyło się w nocy poważnym zgrzytem. Herbert Wirth, który dostał wyłączność na negocjacje z radą, miał przedstawić kandydatów do nowego zarządu. Gdy przyszedł do warszawskiego hotelu Marriott na spotkanie z członkami rady, okazało się, że ci... rozmawiają już z innym kandydatem – Włodzimierzem Kicińskim.
ikona lupy />
Herbert Wirth / Media
Według naszych informacji część osób z rady chciała, by to on objął fotel szefa KGHM. Ostatecznie zaproponowano mu funkcję wiceprezesa ds. finansowych. – Wirth się wściekł, bo to on miał proponować skład zarządu. Miało się w nim znaleźć miejsce dla Macieja Tybury, dotychczasowego wiceprezesa odpowiedzialnego za finanse koncernu. Posiedzenie zakończyło się więc patem – zdradza nam osoba, która zna szczegóły spotkania.
ikona lupy />
Dorota Włoch / Media / materialy prasowe
Reklama
Wczoraj przed południem rada KGHM spotkała się ponownie. Wirth uległ naciskom i obronił fotel prezesa, podobnie Wojciech Kędzia, który w zarządzie zajmował się segmentem produkcji. Kiciński zastąpił Tyburę, rozszerzono też trzyosobowy skład o dwóch nowych członków. Za rozwój ma odpowiadać Dorota Włoch, za sprawy korporacyjne – Adam Sawicki.
Herbert Wirth od początku był faworytem rynku – za jego kandydaturą murem stali branżowi eksperci i analitycy bankowi. To dzięki niemu KGHM realizuje mocarstwowe plany. Lubińska spółka jest drugim na świecie producentem srebra, należy też do ścisłej miedziowej czołówki. To dziś jedyna polska firma globalna. Przejmując kanadyjską Quadrę, skróciła dystans do światowych gigantów tej branży.
To było marzenie Wirtha, choć na początku kariery zawodowej nie mógł oczekiwać, że jego los się tak potoczy. Szef KGHM od dzieciństwa związany jest z Dolnym Śląskiem. Urodził się w Żarowie, miejscowości położonej 50 km od Wrocławia, w którym dziś mieszka. Przez niemal dziesięć lat był nauczycielem matematyki i języka niemieckiego w szkole podstawowej. Od zawsze jego pasją była jednak geologia.
ikona lupy />
Wojciech Kędzia / Media
Od początku kariery z KGHM związany jest Wojciech Kędzia. To górnik, choć z doktoratem nauk ekonomicznych. Dwie dekady temu zaczynał jako sztygar w kopalni Rudna. W 2002 r. awansował do biura zarządu, a cztery lata później został dyrektorem generalnym. Na członka zarządu koncernu powołano go w 2010 r. Wczoraj rada nadzorcza przy jego nazwisku nie miała wątpliwości.
Powołanie Włodzimierza Kicińskiego na pierwszego wiceprezesa odpowiedzialnego za finanse to największe zaskoczenie. Choć od kilku miesięcy spekulowano o tym, że jeśli nawet Wirth pozostanie na stanowisku, to przyszłość Macieja Tybury jest przesądzona. Lista osób kandydujących na jego miejsce była długa, ale do mediów nie wyciekło nazwisko Kicińskiego. W środę rano, przed ostateczną decyzją rady w sprawie wyboru zarządu spółki, dzwoniliśmy do niego. Nie chciał potwierdzić, że kandyduje na wiceprezesa.
Włodzimierz Kiciński to ceniony bankowiec. Zasiada w radzie nadzorczej ZBP. W latach 2002 – 2011 był prezesem Nordea Bank Polska. Wcześniej sprawował funkcję wiceprezesa Banku Gospodarki Żywnościowej i Hypo Banku. Przez cztery lata pracował w departamencie zagranicznym NBP.
Funkcję członka ds. rozwoju KGHM obejmie Dorota Włoch, dotychczasowa dyrektor naczelna ds. inwestycji i rozwoju w biurze zarządu koncernu. Do składu dokooptowano też Adama Sawickiego (ma odpowiadać za sprawy korporacyjne), który dotąd zarządzał internetowym ramieniem Ruchu.