Początki przygody z modą 78-letniego dziś Włocha były po części dziełem przypadku. Zanim Armani na dobre zajął się projektowaniem odzieży studiował przez jakiś czas medycynę, próbował swoich sił w fotografii, a po przyjeździe do Mediolanu ze swej rodzinnej Piacenzy, został dekoratorem wystaw sklepowych w domu towarowym La Rinascente.

"Do wieku 30 może 32 lat wykonywałem drobne prace w domu towarowym. Koordynowałem dekoracje witryn i wystaw sklepowych. Nie musiałem ciężko pracować, bo co tu dużo mówić, byłem przystojny. Menedżerkami w sklepie były panie, które faworyzowały mnie i powierzały tylko lekkie zadania" - wspominał Armani w wywiadzie dla włoskiej gazety "La Repubblica" swoją pracę na początku kariery.

To właśnie tu, po kilku latach, został zauważony przez dom mody Cerruti, który w 1961 roku zaprosił go do współpracy i powierzył zaprojektowanie nowej linii męskiej. Armani zamiast na wdzięk "jakim obdarował go Bóg", po raz pierwszy postawił na ciężka pracę.

Reklama

"Zdałem sobie strawę, że nie mogę i nie chcę tak dalej żyć, na obrzeżach mody, bez ciężkiej pracy, ryzyka i próby sięgnięcia wyżej" - powiedział uznany projektant.

Świetnie przyjęta debiutancka kolekcja otworzyła Giorgio Armaniemu drzwi do dalszej kariery projektanta, początkowo w barwach Cerrutiego, a od 1970 na własną rękę. Ze swoim partnerem Sergio Galeottim założył spółkę i firmę Giorgio Armani, projektującą początkowo odzież męską, a od 1975 roku także damską. W ten sposób rozsławił swoje nazwisko, które widnieje dziś na logo jednej z największych marek modowych świata.

"Poznałem pracę na różnych płaszczyznach tego zawodu" - wyznał Armani. "Na początku skupiałem się wyłącznie na projektowaniu mody, bo miałem partnera, który zajmował się wszystkimi aspektami praktycznymi i ekonomicznymi. Kiedy odszedł (Galotti zmarł w 1985 roku) musiałem zadbać o wszystko sam, obudzić się i wejść na drogę, która doprowadziła mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj" - dodał.

Po wielkim sukcesie marki Giorgio Armani - projektant stworzył kolejną, Emporio Armani. Sławę zyskał, szyjąc dla wielu hollywoodzkich gwiazd, w tym dla Richarda Gere w filmie "Amerykański żigolak" na początku lat 80. XX wieku. Wkrótce posypały się kolejne propozycje i tak został autorem kostiumów do filmów: "Batman", "Wysokie obcasy" Almodovara czy "Pulp Fiction" Quentina Tarantino oraz kreacji scenicznych Davida Bowie i Tiny Turner.

Dziś Armani należy do grona najbardziej wpływowych projektantów mody na świecie, a wartość jego majątku szacuje się na ponad siedem miliardów dolarów. Jednak, jak sam przyznał w ostatnim wywiadzie dla "Elle", zbudowanie imperium wymagało wielu poświęceń.

"Musiałem poświęcić całe swoje życie" - wyznał. "W takiej sytuacji trudno jest odnaleźć prawdziwych przyjaciół i doznać poczucia szczęścia. Teraz jest to jeszcze trudniejsze. To smutne, bo życie to przede wszystkim przyjaźnie, odkrywanie osobowości ludzi, którzy nas otaczają, zakochiwanie się. Radość ze świata, który nas otacza i życie w nim" - opowiadał kreator.

Mimo sławy, pieniędzy i wielkiego uznania w branży, Armani pozostaje wierny swoim ideałom. Modę, w której zakochał się ponad pół wieku temu, niezmiennie traktuje jako sztukę użytkową, z naciskiem kładzionym na sztukę.