Oferta publiczna i planowany na dziś debiut akcji Polskiego Holdingu Nieruchomości na warszawskiej giełdzie to pierwszy duży test Wojciecha Papieraka w branży nieruchomości. Teraz czeka go żmudna restrukturyzacja spółki i budowanie jej pozycji na rynku nowoczesnych powierzchni komercyjnych.
– To rzeczywiście moja pierwsza praca bezpośrednio na rynku nieruchomości, ale przed objęciem stanowiska w PHN nie był to dla mnie rynek zupełnie obcy. W czasie pracy w banku Nordea byłem odpowiedzialny za logistykę i bezpieczeństwo, zajmowałem się wszystkim, co było związane z zapleczem sieci banku i jego logistyką. Banki w tym czasie mocno się rozwijały, więc mieliśmy co robić. Tu miałem dużo okazji, żeby zapoznać się z rynkiem nieruchomości – mówi Wojciech Papierak, który przez kilkanaście lat był związany z sektorem bankowym

22 zł kosztowała jedna akcja PHN w ofercie publicznej

Przyznaje jednak, że kierowanie PHN to zupełnie nowe doświadczenie i duże wyzwanie.
Reklama
– Oferta publiczna firmy to dopiero początek budowania jej pozycji na rynku nieruchomości – dodaje.
Duże oczekiwania wobec szefa PHN mają m.in. zarządzający funduszami inwestycyjnymi, którzy na akcje firmy w ofercie wydali ok. 200 mln zł. Chwalą jego doświadczenie w pracy w bankowości, które może zaprocentować, kiedy spółka będzie się starała np. o finansowanie nowych projektów. Rozmówcy DGP wskazują jednak, że w ciągu najbliższego roku, dwóch lat to nie będzie jednak kluczowa kwestia, bo firma zamierza w tym czasie dopiero rozkręcać nowe projekty. Najważniejsza będzie restrukturyzacja firmy i należących do niej nieruchomości.
– Spotkania z zarządem firmy w czasie oferty publicznej pokazały, że nie są to jeszcze specjaliści od nieruchomości komercyjnych. W dużej mierze opierają się na zewnętrznych doradcach i pewnie przez pewien czas jeszcze tak zostanie – mówi DGP analityk z jednego z domów maklerskich.

950 mln zł wartość rynkowa spółki na podstawie ceny w ofercie

A pracy zarząd ma sporo. PHN powstał zaledwie dwa lata temu po połączeniu firm Skarbu Państwa działających na rynku nieruchomości lub takich, które miały ciekawe nieruchomości. Teraz firma jest właścicielem w sumie ok. 150 nieruchomości, m.in. gruntów, zabytkowych pałacyków, kamienic i biurowców, które na koniec września 2012 r. były wyceniane na ok. 2,1 mld zł. Część obiektów obciążona jest też wadami prawnymi, jak np. problemy z roszczeniami czy prawem własności osób trzecich, a ponad 90 przeznaczonych zostało na sprzedaż.
– Rynek nieruchomości rządzi się też innymi prawami niż bankowość. Ten drugi sektor jest znaczne mocniej nadzorowany. W nieruchomościach trzeba mieć grubą skórę, bo wszystkie chwyty są dozwolone – mówi osoba związana z rynkiem nieruchomości komercyjnych.
O przyszłość Papieraka na rynku nieruchomości spokojni są za to ludzie, którzy pracowali z nim w sektorze bankowym.
– Ze swoim doświadczeniem i charakterem Wojciech Papierak mógłby w tej chwili poprowadzić jako prezes wiele dużych korporacji i pewnie każdy bank w Polsce. Ma doświadczenie i w restrukturyzacji, którą przeprowadzał m.in. w PKO BP, i w budowaniu zupełnie nowych biznesów, jak w przypadku Multibanku w ramach grupy BRE. Nieruchomości to rzeczywiście nowy rozdział w jego karierze, ale jestem przekonany, że się w tym sprawdzi – ocenia Sławomir Lachowski, były prezes BRE Banku, który z Papierakiem pracował już w latach 90. w łódzkim Powszechnym Banku Gospodarczym, a potem w PKO BP.

1,75 mld zł wartość księgowa kontrolowanej przez państwo firmy

W tym ostatnim w 2009 r. Papierak pełnił obowiązki prezesa zarządu i był wymieniany jako kandydat na jego szefa. Rywalizację o stanowisko wygrał jednak Zbigniew Jagiełło, który do dzisiaj kieruje PKO BP. Nazwisko Wojciecha Papieraka pojawiało się także wśród kandydatów na szefa ING Banku Śląskiego, kiedy ze stanowiska prezesa zrezygnował tam Brunon Bartkiewicz. Ostatecznie kierownictwo banku przejęła Małgorzata Kołakowska wywodząca się z grupy ING.
Wojciech Papierak wyzwania takie jak kierowanie PHN lubi nie tylko w życiu zawodowym. Jednym z jego celów jest zdobycie szczytu Aconcagua, najwyższej góry w Ameryce Południowej. – Kilka lat temu wszedłem na Kilimandżaro. W czasie tej wspinaczki trzy dni to spacer i jeden dzień olbrzymiego wysiłku. O Aconcagua myślę już od dawna, ale to wejście ciągle się przesuwa. Na taką wyprawę trzeba zarezerwować sobie w styczniu lub lutym, czyli w czasie lata w Ameryce Południowej, trzy, cztery tygodnie. Z powodu ofert publicznych PHN w tym roku znowu się to nie uda. Może spróbuję za rok – mówi Papierak.