Kiedy wyjeżdżał do USA Gortat miał już trochę więcej - trzy torby i dwa kartony - przy czym najważniejszą cześć jego dobytku stanowiło wtedy 10 gier komputerowych i... pościel. Jednak już w Stanach Zjednoczonych udało mu się zarobić naprawdę duże pieniądze. Jak sam przyznaje, gdyby teraz chciał wrócić do Polski, musiałby wynająć mały statek, żeby przewieźć wszystko, co zebrał do tej pory.

Sportowiec przyznaje, że jednym z jego pierwszych zakupów w USA było BMW M5, o którym marzył od kiedy mieszkał jeszcze na łódzkich Bałutach. Kosztowało 100 tys. dol., pochłonęło czwartą część rocznego zarobku Polaka, był to więc duży wydatek nawet dla gracza NBA, tym bardzie, że Gortat nie dostał od razu do ręki dużych pieniędzy.

Tak się płaci w NBA

W NBA są bowiem, tłumaczy Gortat portalowi sport.pl, dwie opcje wypłat. Pierwsza polega na tym, że zawodnik dostaje 24 pensje wypłacane co dwa tygodnie przez cały rok. Drugi rodzaj umowy, jaka posiada także Polak, to 12 czeków przekazywanych zawodnikowi przez sześć miesięcy. Podobno istnieje także trzeci, najrzadszy, sposób płacenia zawodnikom - dwie raty na początku i na końcu sezonu. Tacy zawodnicy jak Shaquille O'Neal czy Vince Carter mogli więc dostawać nawet 10 mln dolarów do ręki.

Reklama

"Dni wypłaty są zresztą ciekawe, bo zdarza się tak, że po treningach siadamy w szatni, gdzie czekają na nas koperty z potwierdzeniami przelewu. W Orlando była taka sytuacja, że debiutant zerknął na swój, gdzie było kilka tysięcy dolarów, potem otworzyłem ja, gdzie było 330 tys., a u Howarda było kilka razy więcej. Każdy z nas patrzył na czek kolegi obok i łapał się za głowę" - opowiada Gortat sport.pl.

Co ciekawe, zawodnicy NBA podczas wyjazdów dostają także dniówki - wynoszą około 112 dolarów. Gortat już z nich nie korzysta - oddaje je debiutantom z zespołu. Pomaga im finansowo także na inne sposoby - płacąc za nich rachunki w restauracjach czy dając im bony na buty Nike warte ponad tysiąc dolarów.

Na ciuchy wydaje majątek

Sam Gortat, jak sam przyznaje, żyje oszczędnie. Planuje swój budżet, inwestuje w różne gałęzie biznesu i przemysłu. Jak tłumaczy sport.pl: "Absolutnie nie jestem w sytuacji, że żyję od wypłaty do wypłaty, jak pewnie ponad połowa zawodników NBA. Jestem przekonany, że są tacy, których wydatki przekraczają dochody. Ja tego nie rozumiem, bo nie wiem, na co mógłbym wydać 330 tys. dolarów w dwa tygodnie."

Inni gracze NBA nie mieliby z tym problemu. Jak mówi Gortat, gracze wciąż rywalizują ze sobą także na tym polu, zmieniając "auta jak skarpetki". Niektórzy z nich traktują zakupy jako inwestycje - tak jak na przykład Jermaine O'Neal, który podobno w diamentach ma około miliona dolarów. "Tydzień temu zgubił kolczyki za 80 tys. dol. Ciśnienie w szatni przez dwa dni było ogromne, odbyło się powszechne szukanie, ale zguby nie znaleziono." - opowiada Gortat w wywiadzie dla sport.pl.

Pomimo, że polski zawodnik kontroluje swoje wydatki, zdarza mu się wydawać większe sumy pieniędzy na ubrania, ale te zakupy traktuje także jako inwestycję i część swojej pracy, gdyż jako zawodnik reprezentuje sobą także drużynę, klub, wreszcie NBA. W tym sezonie "na podreperowanie" garderoby Gortat wydał około 20 tys. dol.

Oprócz tego Polak posiada 650 metrowy dom w Orlando, wart około 2 mln dolarów i trzy samochody - bmw, mercedesa oraz landrovera.

Z Bałut do NBA

Marcin Gortat pochodzi ze sportowej rodziny. Jego ojcem Janusz Gortat był bokserem, dwukrotnym brązowym medalistą olimpijskim w wadze półciężkiej (Monachium 1972 i Montreal 1976). Matka Alicja była siatkarką, wielokrotną reprezentantką polskiej kadry narodowej.

Marcin Gortat dorastał na łódzkich Bałutach. Jak sam wspomina, "wychował się na ulicach", ale nie zszedł na złą drogę, koncentrował się bowiem na sporcie. Opiekował się nim zresztą starszy o pięć lat brat Robert, który poszedł w ślady ojca i został bokserem.

Przyszły koszykarz ukończył Technikum Mechaniczne w Łodzi, w rodzinnym mieście trenował w Łódzkim Klubie Sportowym. Oprócz koszykówki uprawiał też lekkoatletykę (skok wzwyż) i piłkę nożną.

W 2003 roku wyjechał do Kolonii, gdzie w klubie Rhein Energie - pod okiem serbskich trenerów - uczył się niemieckiej dyscypliny. Doświadczenia tam zdobyte zaprocentowały w Stanach Zjednoczonych, gdzie gra od 2005 roku.

W rozgrywkach NBA zadebiutował w 2008 roku. Początkowo grał w drużynie Orlando Magic, a od 2010 roku Gortat jest zawodnikiem Phoenix Suns.

Gortat jako jedyny Polak w historii NBA awansował do jej finału.