Niemcy mają swojego Ferdynarda Porsche, Włosi z dumą mówią o Enzo Ferrarim, a Coco Chanel jest we Francji tak popularna jak Napoleon. Z kolei dla Amerykanów tak samo ważni jak Lincoln czy Roosvelt są Henry Ford i Walt Disney.

ikona lupy />
Australijki zazdrościły Helenie cery. / Wikimedia Commons / George Grantham Bain Collection

Także Polacy mają swoje powody do dumy - z naszego kraju pochodzą między innymi Antoni Patek czy Henryk Strzelecki, którzy po wyjeździe z Polski odnieśli spektakularne sukcesy, a marki przez nich stworzone zna dziś cały świat.

Helena Rubinstein

Reklama
ikona lupy />
Patek pochodził z polskiej rodziny szlacheckiej. / Wikimedia Commons

Właściwie Chaja Rubinstein, urodziła się na krakowskim Kazimierzu jako najstarsza z ośmiorga dzieci handlarza naftą. Dziewczyna prowadziła buchalterię w sklepie ojca do czasu, gdy ten postanowił wydać ją za mąż za podstarzałego wdowca. Uciekając przed niechcianym małżeństwem, Chaja wyjechała do rodziny w Austrii. Podczas odprawy celnej podała imię Helena i już nigdy nie wróciła do tego pierwszego. Także życie 32-letniej kobiety miało zmienić się diametralnie.

W 1902 roku Rubinstein wyjechała do Australii, której nienawidziła za mocne słońce niszczące jej cerę. Ratowała się zabranym z Polski krem „Valaze”, który chronił jej skórę przed słońcem Antypodów. Kosmetyk okazuje się być kluczem do jej sukcesu.

Australijki zazdrościły bowiem Helenie cery, Rubinstein wpadła więc na pomysł, że będzie produkować krem na miejscu. Wytwarzała więc kosmetyki, dorabiając jednocześnie jako guwernantka oraz kelnerka w kawiarni. Do czasu, gdy w gazecie ukazał się artykuł o jej cudownym specyfiku. Rubinstein dostała 15 tysięcy zamówień na krem i nie była już w stanie sama chałupniczo wyprodukować takiej ilości „Valaze”. Ściągnęła więc do Australii twórcę kremu – dr. Lykusky’ego, a także otworzyła w Melbourne salon piękności Valaze. Do Australii przyjechały także dwie siostry Heleny, które pilnowały interesu, podczas gdy ona sama ruszyła rozwijać swoją markę w Europie i USA.

Rubinstein osiągnęła niebywały sukces, jej kosmetyki do dziś uważane są za synonim prestiżu, a ona sama za jedną z najbogatszych kobiet w historii.

Max Factor

Za sukcesem znanej na całym świecie marki Max Factor stał Maksymilian Faktorowicz, który wychowywał się na łódzkich Bałutach.

Pochodził w biednej wielodzietnej rodziny żydowskiej. Fachu zaczął uczyć się już w wieku 14 lat - najpierw jako pomocnik w drogerii, potem pracował u aptekarza i dentysty. Eksperymenty z mieszankami kremów, perfum i innych kosmetyków doprowadziły go 6 lat później do otworzenia własnego sklepu drogeryjno-perukarskiego w Moskwie. W stolicy Rosji związał się z Cesarskim Teatrem Imperialnym i wkrótce zdobył uznanie swoimi charakteryzacjami aktorów, stając się jednocześnie doradcą rosyjskich elit i dworu carskiego w sprawach kosmetyki.

Pomimo sukcesu, Maksymilian - uciekając przed ograniczającą go służbą na dworze cara Mikołaja II - zdecydował się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Na początku zmienił nazwisko - pozbył się zruszczonej końcówki, do tego amerykański urzędnik imigracyjny przez pomyłkę zapisał je jako Factor.

W 1907 w Los Angeles Factor otworzył sklep drogeryjno-perukarski, a niedługo potem zaczął współpracować z aktorami filmowymi w Hollywood jako uliczny charakteryzator - w tym czasie nie było bowiem profesjonalnych charakteryzatorów, a aktorzy malowali się na własny koszt.

Dzięki rewolucyjnym patentom, takim jak opracowanie łatwego do nałożenia i zmycia makijażu, Factor stał się znanym specjalistą od charakteryzacji, za swoją pracę uhonorowanym Oscarem. Do jego największych osiągnięć należała choćby metamorfoza Borisa Karloffa w słynnego Frankensteina.

Jednocześnie Factor rozwijał własną linię kosmetyków – pudrów, cieni, różów oraz szminek, sprzedawanych w tubach, których był pomysłodawcą. To wreszcie Factorowi kobiety zawdzięczają spopularyzowanie make-upu (Factor był zresztą autorem tego określenia).

Antoni Patek

ikona lupy />
Komputery Atari lub Commodore stworzył ten sam człowiek - Jacek Tramiel. / Wikimedia Commons / Alex Handy/Lic. CC 2.0

Król zegarków Antoni Patek pochodził z polskiej rodziny szlacheckiej. Wcześnie osierocony przez ojca wstąpił do Pułku Strzelców Konnych i jako młody podporucznik wziął udział w powstaniu listopadowym.

Po jego upadku wyjechał najpierw do Francji, ale ta pod wpływem rosyjskich nacisków nieprzychylnie traktowała imigrantów z Kongresówki. Patek przeniósł się więc do Genewy. Tam za namową zaprzyjaźnionej rodziny Moreau Polak zaczął interesować się zegarmistrzostwem - na początku skupował mechanizmy zegarków i wkładał je w koperty, które sam wykańczał. W 1839 r. razem z innym emigrantem z Polski Franciszkiem Czapkiem (z pochodzenia Czechem) Patek otworzył własną firmę „Patek, Czapek & Cie”.

Pięć lat później do firmy dołączył Francuz Jean Adrienne Philippe, który wynalazł mechanizm naciągowy z koronką, dzięki czemu zegarka nie trzeba już było nakręcać kluczykiem. Niedługo potem manufaktura zmienia nazwę na „Patek Philippe & Co” - Patek i Philippe popadli bowiem w konflikt z Czapkiem i ten odszedł z firmy.

„Patek Philippe & Co” zyskał rozgłos w w 1851 r., gdy podczas londyńskiej wystawy stoisko firmy odwiedziła brytyjska królowa Wiktoria. Zachwycona wyrobami polskiego rzemieślnika, kupiła jeden zegarek dla siebie, by nosić go jako broszkę przy sukni. Zamówienia zaczęły rosnąć lawinowo, wśród klientów był między innymi najsłynniejszy nowojorski jubiler Tiffany.

Firma rozwinęła działalność - do zegarków produkowała własne mechanizmy i jako jedna z pierwszych na rynku zaczęła wytwarzać zegarki nadgarstkowe. Pierwsze zamówienie przyszło w 1868 r. od węgierskiej księżnej Kocewicz.

Zegarki marki Patek Philippe do dziś są uznawane za jedne z najbardziej ekskluzywnych na świecie. Podobno nosiło je ponad sto koronowanych głów, kilkuset prezydentów i szefów rządu oraz niezliczona ilość najważniejszych postaci świata sztuki, kultury i nauki. W samym tylko XX wieku zdobiły nadgarstki m.in. Jana Pawła II, Pablo Picasso i Władimira Putina.

Henri Strzelecki

Twórca brytyjskiej firmy Henri Lloyd, szyjącej specjalistyczną odzież dla żeglarz, od dziecka kochał rzekę. Urodzony w Brodnicy Henryk Strzelecki wraz z przyjacielem, Heniem Kruszczyńskim, całymi dniami pływał po Drwęcy łódką z własnoręcznie dorobionym przez Strzeleckiego żaglem.

Po latach Strzelecki wspominał, że już wtedy wiedział, iż jego zawód będzie związany z wodą. Zanim to się jednak stało, podczas II wojny światowej jako członek włoskiego korpusu przemierzył pół Europy, by po zakończeniu walk osiąść w Wielkiej Brytanii.

W Manchesterze Strzelecki studiował włókiennictwo i projektowanie mody, które przydało mu się, gdy pod koniec lat 40. rozpoczął pracę w fabryce nieprzemakalnej odzieży „Aligator Rainweart”. Po trzech latach zarządzał już całym przedsiębiorstwem. Na początku lat 60. Strzelecki razem z szefem fabryki tkanin z Manchesteru, Agnusem Lloydem założył firmę, której nazwa powstała z połączenia imienia pierwszego z nazwiskiem drugiego wspólnika.

Firma szyła ubrania sztormowe z popularnego w latach 60. materiału Bri-Nylon. Ubrania były nie tylko nowoczesne - z nowatorskimi wtedy nierdzewnymi zamkami i podklejanymi szwami - ale także ładnie uszyte, dzięki czemu można je było założyć nie tylko na łódkę, ale także na spacer po parku. Po dwudziestu latach Lloyd odszedł z firmy, a wszystkie udziały trafiały w ręce rodziny Strzeleckich. Dziś odzieży produkowanej przez firmę Henri Lloyd używają najlepsi żeglarze na świecie.

Strzelecki nie zapomniał o mieście, w którym się wychował. W 1993 r. wybudował fabrykę w rodzinnej Brodnicy. Zawsze podkreślał też swoje związki z Polską - logo firmy Henri Lloyd to piastowski orzeł z wieńcem laurowym.

Jack Tramiel

ikona lupy />
Marks urodził się w Słonimie, na ziemiach polskich pod ówczesnym zaborem rosyjskim. / Media / marksintime.marksandspencer.com

Na początku lat 90. niemal każdy marzył o posiadaniu komputera Atari lub Commodore. Oba stworzył ten sam człowiek - Jacek Tramiel.

Urodził się w 1928 roku w Łodzi jako Jacek Trzmiel, Idek Tramielski lub Idek Trzmiel. Podczas wojny pracował w łódzkim getcie, przeszedł też przez obozy koncentracyjne w Auschwitz i Hannover-Ahlem.

Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie założył swoją pierwsza firmę zajmującą się naprawą maszyn do pisania. Wcześniej był zatrudniony w wojsku, Tramiel chciał więc, by jego firma nosiła wojskową nazwę, a ponieważ nazwy stopni wojskowych „General” i „Admiral” były już zajęte, biznesmen zdecydował się na użycie stopnia wojskowego „Commodore".

W latach 70. Commodore weszła w biznes komputerowy - Tramielowi marzył się tani komputer, dostępny dla zwykłych ludzi. W 1982 roku firma wypuściła na rynek komputer Commodore 64. Za sprzęt konkurencji trzeba było zapłacić powyżej 600 dolarów, a za komputer Tramiela jedną trzecią tej ceny. Commodore 64 znalazł około 20 milionów nabywców, stając się tym samym najpopularniejszym domowym komputerem na świecie.

Dziesięć lat później Tramiel popadł w konflikt z inwestorami i opuścił Commodore’a. W 1984 roku odkupił od koncernu Time Warner upadającego konkurenta swojej dotychczasowej firmy Atari i rozpoczął wyniszczającą walkę z Conmmodore. Jego motto, które ciągle powtarza, brzmi: „Biznes to nie zawody. To wojna”.

Tramielowi udało się wprawdzie skonstruować Atari 65 XE, które było jeszcze tańsze niż t C64, jednak żadna z firm nie przetrwała tego szaleńczego wyścigu cen - Commodore zbankrutował w 1994 roku, Atari dwa lata później. Po tej porażce Tramiel wycofał się z biznesu.

Michael Marks

ikona lupy />
Założyciele Paramount Pictures. W środku: Samuel Goldwyn. / Wikimedia Commons

Polakiem z pochodzenia był także współtwórca znanej na całym świecie brytyjskiej sieci odzieżowej Marks&Spencer.

Marks urodził się w Słonimie, na ziemiach polskich pod ówczesnym zaborem rosyjskim, skąd jako młody chłopak wyemigrował do Anglii w 1982 roku. Dwa lat później w Leeds poznał właściciela lokalnego magazynu, z którym zawarł korzystną umowę: kupował od niego towar, który z odpowiednią marżą odsprzedawał w pobliskich miejscowościach. Kiedy otworzył własne stoisko na jednym z pobliskich targowisk, wpadł na kolejny znakomity pomysł - sprzedawał wszystkie towary za jednego pensa.

Dziesięć lat później Marks zdecydował, że aby dalej się rozwijać, musi mieć wspólnika. Razem z Thomasem Spencerem, który wcześniej pracował jako kasjer w magazynie Dewhirsta, Marks rozwinął sieć stoisk handlowych w Manchesterze, Liverpoolu, Birmingham, Bristolu czy Hull.

Dzisiaj firma Marks&Spencer to potęga, która ma sklepy na całym świecie, zatrudnia blisko 70 tysięcy osób i jest warta 7 miliardów funtów.

Samuel Goldwyn

Kinomani na całym świecie znają obraz ryczącego lwa otoczonego taśmą filmową, który często poprzedza filmowy seans. Towarzyszy on bowiem projekcjom filmów wyprodukowanych przez studio Metro-Goldwyn-Mayer (MGM).

Jednym ze współzałożycieli kinematograficznego giganta był Samuel Goldwyn. Urodził się w Łodzi jako Szmuel Gelbfisz i był synem Abrahama oraz Hanny, której nazwisko panieńskie brzmiało Jarecka. Wychowany w biedzie, w wieku lat szesnastu opuścił Polskę i pieszo dotarł do Niemiec, potem do wielkiej Brytanii.

Zanim wyjechał do Stanów Zjednoczonych, imał się różnych zajęć: pracował jako sklepikarz, ale zdarzało mu się też żebrać, a nawet kraść. W USA, gdzie dotarł w 1896 roku, Samuel Goldwyn z powodzeniem handlował rękawiczkami, by w końcu w 1913 roku, razem ze szwagrem, zająć się produkcją filmową. Założył dwie firmy producenckie: jedna z czasem przekształciła się w Paramount Pictures, druga - w Metro-Goldwyn-Mayer.

W obydwu spółkach popadł w konflikty ze wspólnikami i w końcu musiał z nich odejść. Goldwyn został wtedy niezależnym producentem - uznawany jest zresztą za jednego z najwybitniejszych producentów w historii amerykańskiego kina. W 1947 r. wyprodukowany przez niego film "Najlepsze lata naszego życia" otrzymał Oscara za najlepszy film.

Polacy nadal tworzą firmy, które odnoszą sukcesy na międzynarodowych rynkach. Czy Irena Eris lub firma Inglot staną się takimi międzynarodowymi gigantami jak firmy Antoniego Patka i Henryka Strzeleckiego?