Sobolewski został odwołany z funkcji prezesa zarządu Giełdy Papierów Wartościowych 17 stycznia. Nastąpiło to tym, jak "Puls Biznesu" napisał, że bliski współpracownik Sobolewskiego lobbował wśród prezesów spółek giełdowych w sprawie sponsoringu filmu Patryka Vegi "Zemsta Faraona", w którym życiowa partnerka prezesa Anna Szarek miała zagrać jedną z głównych ról.

Na te doniesienia momentalnie zareagował ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski, który zachowanie Sobolewskiego określił jako haniebne i chciał, by działalność szefa GPW sprawdziło CBA. Jednak Biuro uznało, że nie jest to zadanie odpowiednie dla tej służby, a skierowane do CBA pismo Ministerstwa Skarbu miało nie zawierać "żadnych dodatkowych informacji poza przedstawionymi wcześniej w mediach". Sobolewski stanowisko jednak stracił. Zaledwie trzy miesiące później z ministerstwem pożegnał się również sam Budzanowski.

Sobolewski nie kryje zadowolenia z decyzji Donalda Tuska o wyrzuceniu Budzanowskiego z rządu. "Historia zaczęła już wymierzać sprawiedliwość, a dokładnie wtedy ten najgorszy moim zdaniem minister skarbu III RP został odwołany." - powiedział były prezes GPW w wywiadzie dla „Bloomberg Businessweek”.

Zaznaczył jednak, że prawdziwym problemem nie jest niekompetencja konkretnych ministrów, ale brak "profesjonalnej, merytorycznej kontroli czy raczej pewnego rodzaju merytorycznej superwizji wobec ministrów podejmujących projekty gospodarcze". Sobolewski zauważył, że gdyby "byli na rynku ludzie nastawieni nie na to, by się podobać temu czy innemu ministrowi, by mu sączyć do ucha różne miłe albo choćby i tylko okrągłe słówka", ale konstruktywnie krytykować jego działania, to być może nie zdarzałyby się takie wpadki jak w przypadku Budzanowskiego.

Reklama

Sobolewski wytknął byłemu ministrowi błędy zwłaszcza jeżeli chodzi o „propagandę łupkową", Inwestycje Polskie i LOT. "W mojej sprawie zauważyłbym to, że pan Budzanowski śmiał narazić na szwank reputację GPW, wysyłając groteskowe pisemko do CBA, zresztą ku uciesze gawiedzi." - zaznaczył Sobolewski w rozmowie z „Bloomberg Businessweek”.

Nowe plany Sobolewskiego

Ludwik Sobolewski został prezesem GPW w 2006 r. Kiedy został odwołany ze stanowiska prezesa GPW, nikt nie podejrzewał, że tak szybko powróci do wielkiego biznesu. Znajomi się od niego odwrócili, tym bardziej, że nikt nie chciał zadzierać z ministrem skarbu Mikołajem Budzanowskim, który zagiął parol na Sobolewskiego.

Tymczasem dwa miesiące po głośnym zwolnieniu Sobolewski znalazł sobie nową pracę. Został członkiem rady nadzorczej zespołu Elektrowni Pątnów Adamów Konin, który w 52,67 proc. jest kontrolowany przez jednego z najbogatszych Polaków - właściciela Polsatu Zygmunta Solorza. Razem z Sobolewskim do rady dołączyli także b. szef Polsatu Wiesław Walendziak oraz b. prezes Polskiej Grupy Energetycznej Tomasz Zadroga.

Tydzień temu Sobolewski potwierdził w rozmowie z DGP, że wraca na giełdę - jednak nie polską, ale rumuńska. Były szef GPW objął bowiem stanowisko prezesa bukareszteńskiej giełdy.