Bruno Duthoit za kilka miesięcy ma przejąć rządy w spółce. Nie będzie to jego pierwsze zetknięcie z TP, ale na pewno trudniejsze niż 12 lat temu.
ikona lupy />
Bruno Duthoit / Dziennik Gazeta Prawna / mat prasowe
Reklama
W TP SA, działającej na rynku pod marką Orange, kończy się epoka Macieja Wituckiego, który po siedmiu latach opuszcza stanowisko prezesa firmy. Fotel szefa ma przekazać swojemu następcy w ciągu najbliższych miesięcy. Francuski Orange (dawniej France Telecom), główny właściciel TP SA, chce, aby zastąpił go Bruno Duthoit, osoba od lat związana z telekomunikacyjną grupą.
Kiedy w 1999 r. Bruno Duthoit rozpoczął pracę w dyrekcji France Telecom na Europę Środkowo-Wschodnią, kierował m.in. projektem dotyczącym oferty zakupu przez France Telecom akcji TP SA. W 2001 r. wszedł do zarządu polskiego telekomu, gdzie zajmował się handlem i marketingiem. Jednak tym razem stojące przed nim wyzwania będą znacznie większe. – Przez ostatnie lata rynek bardzo się zmienił, a konkurencja niezwykle zaostrzyła. Mamy jednak nadzieję, że uda mu się przeprowadzić restrukturyzację firmy i wykorzystać jej potencjał. Najważniejszym zadaniem prezesa będzie wzrost zysków i przychodów oraz dostosowanie firmy do zmieniających się warunków na rynku, na którym rośnie konkurencja i nasycenie usługami – mówi DGP osoba blisko związana ze spółką.
Pole do popisu w TP SA Bruno Duthoit będzie miał duże. Przedsiębiorstwo od kilku lat traci udziały w rynku, spadają też zyski i przychody, co przekłada się na coraz niższe kwoty wypłacane akcjonariuszom w formie dywidendy. W I półroczu przychody spadły o ponad 8 proc. do 6,57 mld zł, a zysk netto grupy zmniejszył się rok do roku o ponad 68 proc. do 157 mln zł.
– Na pewno Duthoit ma doświadczenie w działaniu na trudnych, powiedziałbym nawet, zapalnych rynkach – dodaje nasz rozmówca, przedstawiciel władz spółki. Rzeczywiście, po odejściu z zarządu TP SA w 2006 r. jego ścieżka zawodowa układa się pod względem geograficznym dość egzotycznie. Najpierw objął stanowisko dyrektora zarządzającego w należącym do francuzów Voxtel Mołdawia. Kolejna była Armenia, a w 2012 r. objął szefostwo w etiopskim Ethio Telecom. France Telecom zarządzał firmą na zlecenie tamtejszego rządu.
Analitycy wskazują, że jedna z najpilniejszych spraw do załatwienia w TP SA to obniżenie kosztów. Czy nowy szef da sobie z tym radę? Niektórzy mają wątpliwości. Nie przekonuje ich doświadczenie przyszłego prezesa, dlatego zapowiedź zmiany na stanowisku CEO przyjęli bez entuzjazmu, podobnie jak inwestorzy. – Trudno stwierdzić, czy będzie on w stanie przeprowadzić z sukcesem wszystkie te zmiany. Trzeba pamiętać, że w przypadku Telekomunikacji kluczowe decyzje zapadają nie w Warszawie, ale w centrali grupy Orange we Francji – mówi Michał Marczak, analityk DI BRE.
A z centralą Orange Duthoit nigdy nie był mocno związany. We Francji pracował dla firmy w latach 1978–1983. Zajmował wtedy m.in. stanowisko zastępcy dyrektora regionalnego France Telecom w regionie Basse Normandie. Osoby związane z TP SA braku ścisłych związków z centralą firmy nie postrzegają jednak jako wady. – Niewiele osób zagrzewa tam na dłużej miejsce. Centrala pełni w grupie raczej funkcję polityczną, a nie merytoryczną – mówi rozmówca DGP. I dodaje, że samo to, iż jest Francuzem, powinno pomóc m.in. w sprawniejszym włączaniu TP SA w projekty wdrażane w Orange, bo do tej pory spółka była pod tym względem często kilka kroków za innymi firmami z grupy. Co ciekawe, z ramienia Orange nadal ma go nadzorować Maciej Witucki. Francuzi zapowiadają, że zaproponują dotychczasowemu prezesowi objęcie stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej firmy.