Emerytura olimpijska, nagroda z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz nagroda z Polskiego Komitetu Olimpijskiego – na takie wynagrodzenie mogą liczyć polscy medaliści z Soczi. Do tego dochodzą zyski z reklam, które po olimpijskich sukcesach znacznie wzrosną.

Cztery lata temu podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver PKOl płacił medalistom 250 tys. za złoto, 150 tys. za srebro i aż 100 tysięcy za brąz. W tym roku premie są dużo mniejsze. Justyna Kowalczyk i Zbigniew Bródka za złote medale otrzymają po 120 tys. zł. Na konto Kamila Stocha wpłynie dwukrotność tej sumy. Srebrni medaliści mogą liczyć na 80 tys., a brązowi na 50 tysięcy. W konkurencjach drużynowych każdy członek drużyny, sztafety, załogi lub pary łyżwiarskiej otrzyma: za złoty medal - do 90 tys. zł, za srebrny - do 60 tys. zł, a za brązowy - do 37,5 tys. zł.

To jednak nie koniec premii dla medalistów. Ministerstwo Sportu także nagrodzi polskich reprezentantów. Nagroda za wybitne osiągnięcia sportowe może wynosić od 2300 zł do 32200 zł.

Polscy sportowcy startujący w zawodach otrzymują od Ministerstwa Sportu miesięczne stypendia. Ich wysokość określa rozporządzenie z 2012 roku. Przez najbliższy rok złoci medaliści z Soczi będą otrzymywali 9,2 tysiąca złotych miesięcznie. Po 7,5 tysiąca złotych dostaną panczenistki, które zostały wicemistrzyniami olimpijskimi. Męska reprezentacja łyżwiarzy szybkich za brązowy medal otrzyma po 6,6 tysiąca na miesiąc.

Reklama

Pozostali sportowcy startujący w Soczi otrzymują od Ministerstwa Sportu i Turystyki miesięczne stypendia sportowe.

Medaliści olimpijscy mają także zagwarantowaną tzw. emeryturę olimpijską. Jest wypłacana nie przez ZUS, ale przez Ministerstwo Sportu i Turystyki i przysługuje ona tym sportowcom, którzy ukończyli 35 lat, nie uczestniczą już w zawodach organizowanych przez polski związek sportowy oraz nie zostali skazani za umyślne przestępstwo. W 2013 r. wysokość świadczenia wynosiła 2483,77 zł. Od kwoty tej sportowcy nie muszą odprowadzać składki ZUS, muszą natomiast odprowadzić podatek dochodowy.
Igrzyska Olimpijskie nie zakończyły jednak sezonu. Najlepsi skoczkowie narciarscy za udział w zawodach Pucharu Świata inkasują od 10 do 100 tys. franków szwajcarskich. Kamil Stoch zgromadził w tym roku już 92 100 CHF (ok. 358 tys. zł). Do końca sezonu pozostało jeszcze 7 konkursów.

Justyna Kowalczyk z powodu kontuzji zakończyła już sezon. W zeszłym roku za same zwycięstwa w Pucharze Świata zgarnęła 900 tys. zł, za wygrany Tour de Ski - 150 tys. zł, a według "Super Expressu" jej trzy kontrakty reklamowe warte są 4 mln zł rocznie. Roczne zarobki Kowalczyk oscylują więc wokół 5 mln zł.

Medaliści z Soczi również mogą spodziewać się intratnych propozycji reklamowych. Wartość ich wizerunku znacznie bowiem wzrosła.

Do tej pory za udział Kamila Stocha w reklamie producenci byliby skłonni zapłacić do 200 tys. zł i – co ciekawe – było to tyle samo, ile w zeszłym sezonie inkasował za reklamy mniej utytułowany skoczek, Piotr Żyła. W tym roku, po dwukrotnym zwycięstwie w Soczi, wartość reklamowa Stocha wzrosła nawet do 1,2 mln zł. Co może reklamować Stoch? Zdaniem portalu wirtualnemedia.pl mogą to być napoje izotoniczne i energetyczne, a także odzież sportowa. Były skoczek narciarski Adam Małysz, czterokrotny medalista olimpijski (trzy srebrne medale i jeden brązowy), reklamował herbatę Teekanne, fundusz Generali, Totalizator Sportowy i Sony Xperia Z1. W zeszłym roku zarobił około 4 mln zł.

Wydatki na reklamę z udziałem polskich sportowców szybko zwrócą się reklamodawcom. Brief.pl przytoczył wyniki monitoringu Pentagon Research, z którego wynika, że pomimo zakazu reklamowania się sponsorów podczas Igrzysk Olimpijskich, sama transmisja zawodów w skokach narciarskich na średniej skoczni w Soczi osiągnęła ekwiwalent reklamowy na poziomie 4 539 384 złotych. Najwięcej ekspozycji zanotowano za sprawą austriackiej firmy Fischer, która dostarcza swoje narty dla większości skoczków występujących w konkursie. Sponsor kolekcji olimpijskiej, polska marka 4F, uzyskała 1 467 960 zł wartości mediowej.

O takich zarobkach mogą tylko pomarzyć sportowcy startujący w zimowych konkurencjach, którzy nie zakwalifikowali się na Igrzyska. Przykładowo skoczek narciarski Krzysztof Biegun dostaje na co dzień stypendium w wysokości nieco ponad 1600 zł.