Z Małgorzatą Szturmowicz spotkaliśmy się pewnego popołudnia w jednej z warszawskich kawiarni. – Ale zgodnie z umową będę miała dla pana tylko 45 minut. Później muszę uciekać do domu – zastrzega na wstępie członkini zarządu Idea Banku. Dobra organizacja czasu to, jak mówi, podstawa w jej sytuacji. – Bez tego nie poradziłabym sobie w zarządzie, mając jednocześnie na głowie troje dzieci – dodaje. Nie ukrywa, że korzysta z pomocy rodziców i niani, a w opiekę nad maluchami angażuje również męża. Ale stara się także uczyć dzieci samodzielności. Dlatego najstarszy syn sześciolatek już pomaga w domowych obowiązkach, a ona nigdy nie korzystała z urlopu wychowawczego.
Reklama
Stawia również kontrowersyjną tezę, że macierzyństwo nie przeszkadza, a wręcz pomaga w pracy. Ilustruje to przykładem. – Z dziećmi mogę widywać się praktycznie tylko wieczorem, po pracy. Aby wydłużyć ten czas, staram się przyjeżdżać do banku bardzo rano, zwykle o godzinie siódmej, by móc wyjść z pracy wcześniej. Ma to kilka zalet. Po pierwsze, nie stoję w korkach. Po drugie, gdy zjawiam się w biurze, nikogo tam jeszcze nie ma, więc w spokoju mogę szybko nadgonić zaległości. To lepsze niż zostawanie po godzinach, gdy człowiek jest zmęczony i trudno się skoncentrować – mówi Małgorzata Szturmowicz.
Do bankowości trafiła przypadkiem. Studiowała germanistykę na Akademii Polonijnej w Częstochowie. Miała być tłumaczem języka niemieckiego. Szybko okazało się jednak, że to nie jest to, co chciałaby robić do końca życia. I gdy tylko nadarzyła się okazja, uciekła do Warszawy. A okazja trafiła się w 2004 r., kiedy jedna z jej koleżanek wybierała się na studia w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej i namówiła ją do tego samego. Tam zrobiła najpierw licencjat, a później magistra z finansów. I jeszcze na studiach trafiła do Ernst & Young. – Znalazłam ogłoszenie o naborze na staż. Poszłam z ulicy, całkowicie nieprzygotowana do pracy w takiej korporacji. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej padło pytanie: jak wycenia się obligacje? Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie wiem, ale chętnie się dowiem. Okazało się, że moja szczerość chyba poskutkowała, bo dostałam najpierw staż, a później etat – opowiada.
Dalej kariera Małgorzaty Szturmowicz potoczyła się już bardzo szybko. Jarosława Augustyniaka, prezesa Idea Banku, poznała, pracując jako analityk nad jednym z projektów, realizowanych przez Ernst & Young dla Grupy Getin, do której należy Idea Bank. – Zaproponował mi pracę, a ja nie wahałam się ani chwili. Chciałam poznać finanse od strony biznesu, móc coś tworzyć i wpływać na kształt tego, a nie tylko sprawdzać, jak to wygląda z zewnątrz – opowiada. Po kilku miesiącach spędzonych w Tax Care trafiła do Idea Banku, gdzie została dyrektorem finansowym, a wkrótce członkiem zarządu.
A przed tym zarządem niebagatelne wyzwanie, bo Idea Bank przygotowuje się do giełdowego debiutu. Z wcześniejszych zapowiedzi tej instytucji wynika, że emisja akcji oraz rozpoczęcie notowań na warszawskim parkiecie ma nastąpić pod koniec bieżącego lub na początku przyszłego roku. Na razie tajemnicą owiana jest wartość papierów, które trafią do obrotu, oraz cel, na jaki zostaną pozyskane w ten sposób pieniądze. Jeżeli projekt się powiedzie, będzie to drugi w ostatnim czasie, po Aliorze, debiut prywatnego banku na warszawskim parkiecie.
W wolnych chwilach Małgorzata Szturmowicz lubi pływać i żeglować. Tymi pasjami zaraził ją mąż. Ale to zabiera dużo czasu, więc może pozwolić sobie na to tylko podczas urlopów. Dobrą formę fizyczną pozwala jej zachować bieganie, któremu oddaje się kilka razy w tygodniu.