Azjatyckie parkiety dalekie od optymizmu

Chiński Shanghai Composite Index spadł na zamknięciu o 1,9 proc. i wyniósł 2.999,04 pkt.

Indeks Nikkei 225 spadł na zamknięciu o 1,21 proc. i wyniósł 9.441,03 pkt.

Indeks Hang Seng spadł o 1,25 proc. do poziomu 23.531,27 pkt.

„Istnieje poważna obawa o to, w jaki sposób USA będą zarządzały swoim długiem w perspektywie średnioterminowej.” – komentuje dla agencji Bloomberg Tim Schroeders z australijskiej Pengana Capital Ltd.

Jak dodaje Schroeders, jeśli uda nam się dojść do punktu, w którym USA faktycznie zredukują swój dług, wówczas efekt deflacyjny będzie odczuwalny na całym świecie.

„O ile ekonomiści i prasa rysują przyszłość w czarnych barwach, o tyle przedstawiciele rządu Japonii robią dobrą minę do złej gry. Minister finansów stwierdził, że amerykańskie obligacje wciąż są atrakcyjną inwestycją, a ich bieżąca rentowność jest bardzo interesująca, nawet jeśli rating zostanie obniżony” – komentuje sytuację Emil Szweda z Noble Securities.

Analityk jednak dodaje, że urzędowy optymizm nie zrobił najmniejszego wrażenia na inwestorach giełdowych. Nikkei spadł o 1,2 proc. do najniższego od miesiąca poziomu, Kospi stracił 0,7 proc. (a w trakcie sesji zminimalizował przejściowo straty nawet do zera), kwadrans po ósmej Hang Seng spadał o 1,3 proc., a SCI o 1,4 proc. W Chinach powstała ciekawa sytuacja - w piątek pochwalono się, że rezerwy walutowe Pekinu przekroczyły 3 bln USD, w kontekście wczorajszej decyzji S&P, pieniądze te wydają się bardziej balastem niż rezerwą.