Szósty dzień wyprzedaży na Wall Street

Indeks Standard & Poor’s 500 zakończył notowania spadkiem o 0,42 proc. i wyniósł 1 279,56 pkt. Dow Jones stracił 0,18 proc. i wyniósł 12 048,94 pkt, a Nasdaq obniżył się o 0,97 proc. do 2 675,38 pkt.

Zdaniem Łukasza Bugaja, analityka Domu Maklerskiego Millenium, głównym czynnikiem wpływającym na charakter dzisiejszego handlu akcjami za oceanem była wczorajsza wypowiedź szefa Rezerwy Federalnej.

„Co powiedział Ben Bernanke? Otóż nic nowego: wzrost gospodarczy jest frustrująco słaby i wymaga ciągłej stymulacji poprzez utrzymanie łagodnej polityki pieniężnej. Druga połowa roku powinna jednak wyglądać już nieco lepiej pod względem tempa wzrostu PKB. Takiego stanowiska można było się spodziewać, więc ważne było to, czego szef Fed nie powiedział, a nie wspomniał o przedłużeniu programu skupu obligacji, na który - jak się wydaje - liczyła część inwestorów. Oczekiwania te były ukształtowane wyraźnie na wyrost, gdyż ciężko spodziewać się, aby amerykański bank centralny w nieskończoność drukował dolary. Rynek jednak zareagował negatywnie” – pisze Bugaj.

Wpływ na notowania spółek sektora energetycznego miało natomiast ogłoszenie wyników negocjacji krajów OPEC, które nie zdecydowały się na zwiększenie wydobycia ropy naftowej. „Oczekiwano, że kwoty wydobycia zostaną podniesione, więc ta wiadomość była pewnym zaskoczeniem” – powiedział Rick Mueller, dyrektor ESAI Energy.