Czerwony czwartek na giełdach w Azji

Chiński Shanghai Composite Index spadł na zamknięciu o 1,8 proc. i wyniósł 2.479,54 pkt. Indeks Nikkei 225 spadł na zamknięciu o 2,91 proc. i wyniósł 8.500,80 pkt.

Indeksy w Hongkongu i Korei południowej spadały o ok. 5 proc. Pod kreską znalazły się również giełdy w Australii, Nowej Zelandii, Singapurze, Indonezji i na Tajwanie.

„Problemy Europy są strukturalne i potrzeba czegoś więcej niż drobnych napraw” – powiedział Lee King Fuei z Schroeders Plc. W Singapurze. „Rozwiązanie tych problemów będzie wymagać sporo cierpienia od obywateli. Nawet jeśli politycy znają dobre rozwiązania, to ryzykują odwołaniem ze stanowiska. Środowisko zglobalizowanej gospodarki stawia duże wyzwania.”

Oprócz Europy na nastrój inwestorów wpływały również wieści z regionu. „Informacje makroekonomiczne z Chin znów dały szerokie pole do interpretacji” – komentuje Roman Przasnyski, analityk Open Finance. „Dynamika importu zwiększyła się z 20,9 proc. we wrześniu do 28,7 proc. w październiku, skok więc był imponujący. Jednak eksport wzrósł jedynie o 15,9 proc., podczas gdy miesiąc wcześniej zwyżkował o 17,1 proc. Tak wyraźny spadek dynamiki eksportu może być sygnałem, że skutki spowolnienia gospodarczego w krajach rozwiniętych zaczynają być odczuwalne także w Chinach.”