Giełdy dołują. Inwestorzy panikują. Kryzys rozlewa się

Na warszawskim parkiecie WIG 20 stracił na zakończeniu notowań 2,58 proc. i wyniósł 2182,14 pkt. WIG obniżył się o 2,52 proc. Taniały m.in. akcje KGHM.

Niemiecki indeks DAX spadł na zamknięciu o 3,35 proc., francuski CAC 40 - o 3,41 proc., a brytyjski FTSE 100 - o 2,62 proc. Spadki notowały też indeksy za Oceanem. Dow Jones tracił 2,4 proc. przed 17.00.

„W poniedziałek od rana na giełdach panowały kiepskie nastroje. Pod koniec dnia zapachniało paniką”, powiedział Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers, zaznaczył, że powodem spadków są utrzymujące się obawy inwestorów o rozszerzanie się kryzysu zadłużenia w strefie euro i brak widoków na jego szybkie zakończenie. Według niego „kryzys długu, z jakim zmaga się strefa euro pozostaje głównym tematem na rynkach finansowych".

Marcin Kiepas dodał także, że cieniem na nastrojach panujących na rynkach kładzie się brak uzgodnień w USA na temat cięć budżetowych. "Powołany do tego przez Kongres tzw. superkomitet, składający się z sześciu przedstawicieli republikanów i takiej samej liczby przedstawicieli demokratów, nie zdołał porozumieć się w kwestii cięć. To powoduje, że teraz nastąpi automatyczne cięcie wydatków" - powiedział analityk.

Złych informacji w poniedziałek nie brakowało, jak mówi Roman Przasnyski. „Po niedawnych informacjach o chęci renegocjowania umowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, Węgry zwróciły się o pomoc finansową do Unii Europejskiej, zaznaczając, że miałaby ona charakter zapobiegawczy. Agencja Moody's ostrzegła, że rosnące oprocentowanie obligacji i słabe perspektywy wzrostu gospodarczego mogą wpłynąć na obniżenie oceny kredytowej Francji. Nie pomogła deklaracja szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, że Grecja powinna jak najszybciej otrzymać kolejną transzę pomocy finansowej, a zupełnie bez echa przeszła informacja o wyższej niż się spodziewano sprzedaży domów na amerykańskim rynku wtórnym.”, wymienia analityk.