Nowy burmistrz Londynu Sadiq Khan podkreślił podczas pierwszego przemówienia po oficjalnym ogłoszeniu wyników, że "z pokorą przyjmuje nadzieję i zaufanie, które otrzymał od londyńczyków". "Chcę, żeby każdy mieszkaniec Londynu miał możliwości, które były dane mi i mojej rodzinie" - powiedział.

Poseł Partii Pracy Sadiq Khan został wybrany na nowego burmistrza Londynu. Zdobywając ponad 1,2 mln głosów, Khan uzyskał najwyższy mandat dla pojedynczego polityka w historii Wielkiej Brytanii.
Khan pokonał kandydata Partii Konserwatywnej, Zaca Goldsmitha. Na stanowisku burmistrza zastąpi konserwatystę Borisa Johnsona.

Według ogłoszonych po północy z piątku na sobotę wyników Khan zdobył w wyborach pierwszej preferencji poparcie 44,2 proc. londyńczyków, wyprzedzając Goldsmitha, który zdobył 35 proc. głosów. Na trzecim miejscu uplasowała się kandydatka Partii Zielonych Sian Berry (5,8 proc.), a czwarta była Caroline Pidgeon z Liberalnych Demokratów (4,7 proc.).

Popierany przez niewielką część polskiej społeczności Jan Żyliński, zajął przedostatnie, jedenaste, miejsce - m.in. za kandydatami brytyjskich narodowców i ekscentrycznego ruchu "Marihuana jest bezpieczniejsza niż alkohol" - zdobywając poniżej 1 proc. głosów.

W drugiej turze głosowania - każdy wyborca wskazywał dwóch kandydatów, ustawiając ich w kolejności według preferencji - Khan pokonał Goldsmitha zdobywając 56,8 proc. poparcia wobec 43,2 proc. dla Goldsmitha. Swoje gratulacje dla Khana przekazali już m.in. lider Partii Pracy Jeremy Corbyn, francuski premier Manuel Valls i burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio.

Reklama

Khan dostał łącznie ponad 1,25 mln głosów, uzyskując najwyższy mandat dla pojedynczego brytyjskiego polityka w historii. Dotychczasowy rekord należał do odchodzącego burmistrza Londynu, Borisa Johnsona, który w wyborach lokalnych w 2008 roku otrzymał 1,17 mln głosów.

>>> Czytaj też: Uberyzacja gospodarki - klikasz i nie masz pracy. Czy chcesz cierpieć w imię wolnego rynku?

Dziękuję Ci Londynie

Nowy burmistrz Londynu Sadiq Khan podkreślił podczas pierwszego przemówienia po oficjalnym ogłoszeniu wyników, że "z pokorą przyjmuje nadzieję i zaufanie, które otrzymał od londyńczyków". "Chcę, żeby każdy mieszkaniec Londynu miał możliwości, które były dane mi i mojej rodzinie" - powiedział.

Dotychczasowy poseł Partii Pracy podkreślił, że jest "dumny z tego, że miasto, które mój ojciec wybrał na nasz dom, dziś wybrało jedno z jego dzieci na nowego mera miasta".

"Wychowałem się na osiedlu komunalnym, kilka kilometrów stąd. Nie mogłem wówczas marzyć o tym, że pewnego dnia będę wybrany na mera Londynu" - powiedział Khan, którego ojciec był kierowcą londyńskiego autobusu, a matka - szwaczką. Polityk podziękował także swojej rodzinie, w tym "wspaniałej mamie", za wsparcie w trakcie wyborów.

Odwołując się do grającej na antymuzułmańskich sentymentach kampanii swojego głównego rywala, Zaca Goldsmitha, nowy burmistrz podkreślił, że "polityka strachu nie jest w tym mieście mile widziana, (...) wybierając nadzieję a nie strach, jedność - a nie podziały".

"Dziękuję Ci, Londynie" - powiedział wyraźnie wzruszony.

W trakcie przemówienia Khana jeden z jego konkurentów, narodowiec Paul Golding odwrócił się na znak protestu plecami.

Burmistrz z imigranckiej dzielnicy

45-letni Sadiq Khan jest od 2005 roku posłem Partii Pracy z południowolondyńskiej imigranckiej dzielnicy Tooting, w której Polacy stanowią trzecią pod względem wielkości grupę narodową. Urodzony w rodzinie pakistańskich imigrantów - ojciec był kierowcą autobusu, a matka krawcową - Khan podkreślał w kampanii, że wychował się na lokalnych osiedlach Londynu. W latach 1996 - 2005 był lokalnym radnym.

Khan będzie pierwszym w historii burmistrzem europejskiej stolicy, który jest muzułmaninem. W toku kampanii polityk dostał szerokie poparcie wszystkich społeczności mieszkających w jednym z najbardziej różnorodnych etnicznie i religijnie miast Europy. Biali Brytyjczycy stanowią około 45 proc. populacji Londynu, a około 38 proc. rezydentów miasta urodziło się poza granicami Wielkiej Brytanii - w tym około 3 proc. (ok. 200 tys. osób) w Polsce. Muzułmanie stanowią zaledwie około 13 proc. mieszkańców wobec 49 proc. chrześcijan i 21 proc. ateistów.

Wielu ekspertów i lokalnych polityków niemal wszystkich największych partii - w tym jego własnej Partii Konserwatywnej - oskarżało głównego rywala Khana, Zaca Goldsmitha, o prowadzenie kontrowersyjnej kampanii, która skupiła się na próbach łączenia islamskiego terroryzmu z wyznaniem polityka Partii Pracy, sugerując, że wybór muzułmanina na mera Londynu miałby wiązać się z zagrożeniem dla bezpieczeństwa miasta.

Roger Evans, zastępca dotychczasowego mera Londynu z Partii Konserwatywnej, powiedział, że działania sztabu Goldsmitha "pozostawiają negatywne dziedzictwo, które będziemy musieli sprzątać latami, (...) aby odzyskać zaufanie społeczności tego miasta".

Z kolei były kandydat Torysów na stanowisko mera Londynu w wyborach 2000 i 2004 roku, Steven Norris przyznał w rozmowie z BBC, że "nie głosowałem na Khana, poparłem Zaca, ale jestem dumny z miasta, które miało odwagę wybrać imigranta drugiego pokolenia i muzułmanina", porównując sytuację do wyboru Baracka Obamy na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Nawet siostra konserwatywnego kandydata, Jemima Goldsmith, napisała na Twitterze, że kampania "nie odzwierciedlała tego, kim ja wiem, że Zac jest - przyjaznym środowisku naturalnemu, niezależnym i uczciwym politykiem".
Wśród głównych postulatów Sadiqa Khana w trakcie kampanii były: rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego przez budowę nowych mieszkań; zamrożenie cen biletów komunikacji miejskiej do 2020 roku; wsparcie lokalnego biznesu i reprezentowanie jego interesów poza granicami kraju, a także wzmocnienie londyńskiej policji i walka z radykalizacją wśród społeczności muzułmańskiej. Nowy mer Londynu opowiedział się także jednoznacznie za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

Z wykształcenia Khan jest prawnikiem, który zajmował się sprawami łamania praw człowieka. W latach 2008-2010 był członkiem rządu Gordona Browna, najpierw odpowiadając za mniejszości narodowe, a następnie za transport. Po przegranych przez Partię Pracy wyborach w 2010 roku, pełnił szereg pozycji w gabinecie cieni, zajmując się systemem sprawiedliwości, transportem i rozwojem Londynu. Khan w przeszłości popierał szereg liberalnych rozwiązań, m.in. legalizację związków jednopłciowych, zwracając na siebie uwagę kontrowersyjnego imama w Bradford, który nałożył na niego fatwę i zapowiedział wykluczenie ze społeczności muzułmańskiej.

Pozycja mera Londynu jest wyjątkowo istotna w brytyjskiej polityce i sprawia, że osoba piastująca to stanowisko staje się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków w kraju. Mer Londynu zarządza m.in. budżetem miejskim w wysokości 16 miliardów funtów, mając wiele prerogatyw dotyczących transportu publicznego, policji, planu zagospodarowania i inwestycji na terenie miasta, kultury i ochrony środowiska.

Po objęciu stanowiska, nowy mer Londynu będzie musiał złożyć mandat posła, powodując konieczność zorganizowania wyborów uzupełniających w londyńskiej dzielnicy Tooting. W ostatnich wyborach parlamentarnych w ubiegłym roku Khan miał blisko 3 tys. głosów przewagi nad rywalem z Partii Konserwatywnej.

Roczne zarobki burmistrza brytyjskiej stolicy wynoszą około 144 tys. funtów (805 tys. złotych) rocznie. Kadencja mera trwa cztery lata.

Oficjalnie kadencja nowego mera rozpocznie się w południe w sobotę, 7 maja.

Prasa komentuje wybory w Londynie

Największe dzienniki w Stanach Zjednoczonych komentują w sobotę wynik czwartkowych wyborów burmistrza Londynu, które wygrał kandydat Partii Pracy Sadiq Khan, pokonując konserwatystę Zaca Goldsmitha.

"Washington Post", "New York Times" i Wall Street Journal" podkreślają, że Khan, który jest muzułmaninem, będzie pierwszą osobą tego wyznania na czele władz Londynu.

"Po gorzkiej i brutalnej walce wyborczej" Khan, syn kierowcy autobusu i krawcowej, zwyciężył w wyborach, a "echa jego zwycięstwa będą rozbrzmiewać daleko poza londyńskim ratuszem, rzucając wyzwanie antyislamskiej retoryce, narastającej w polityce Zachodu, oraz dając kolejny wpływowy głos znaczącej społeczności pakistańskiej w Wielkiej Brytanii w czasie, gdy kraj zmaga się z kryzysem tożsamości" - podkreśla "Washington Post".

"W czasie, gdy islam jest przez wielu postrzegany jako toksyczny temat w polityce, Khan wykorzystał go z dobrym skutkiem" - dodaje publicystka gazety.

Zauważa ona, że londyńskie wybory odbyły się zaledwie 6 tygodni przed zaplanowanym na 23 czerwca referendum w sprawie członkostwa W. Brytanii w Unii Europejskiej, która to kwestia wywołała głębokie podziały w brytyjskiej polityce, np. w kwestii polityki imigracyjnej. W tym kontekście "WP" podkreśla, że stanowisko burmistrza Londynu służy za "trybunę do wypowiadania się na różne tematy, w tym dotyczące spraw międzynarodowych", Khan zaś jest zdeklarowanym zwolennikiem pozostania kraju w UE.

"WP" zauważa również, że dwaj główni rywale w wyścigu o fotel burmistrza Londynu, Khan i konserwatysta Goldsmith, pochodzą z diametralnie różnych środowisk.

"45-letni Khan to syn pakistańskiego kierowcy autobusu i krawcowej, który wykształcił się na prawnika, a następnie został wybrany z ramienia Partii Pracy do lokalnych władz dzielnicy Tooting, w której się urodził", tymczasem 41-letni Goldsmith to pochodzący z uprzywilejowanej rodziny "działacz na rzecz ochrony przyrody i syn miliardera".

Gazeta wskazuje też, że wielu wyborców zraziło się do kandydata Partii Konserwatywnej z powodu jego kontrowersyjnej kampanii, która skupiła się na próbach łączenia islamskiego terroryzmu z wyznaniem polityka Partii Pracy i sugerowaniu, że wybór muzułmanina na burmistrza wiązałby się z zagrożeniem dla miasta.

Kampania Goldsmitha "przywróciła Partii Konserwatywnej jej fatalną reputację", podczas gdy zwycięstwo Khana, który w kampanii mówił, że polityka strachu nie jest w Londynie mile widziana, to pozytywny i potężny sygnał świadczący o stolicy - ocenia przywoływany przez "WP" były strateg konserwatystów Steve Hilton.

"New York Times" zaczyna swój artykuł o Khanie od słów: "W Europie zmagającej się ze wzrostem islamofobii, rozdartej przez napływ syryjskich migrantów i balansującej na krawędzi przez spory religijne, etniczne i kulturowe, Londyn po pierwszy wybrał na burmistrza muzułmanina".

"Khan odniósł oszałamiające zwycięstwo po kampanii wyborczej zdominowanej przez obawy na tle religii i pochodzenia", a zwycięstwo to "czyni z niego jednego z najbardziej prominentnych muzułmańskich polityków na Zachodzie" - zauważa nowojorski dziennik.

Zarówno "NYT", jak i "Wall Street Journal" podkreślają, że wygrana Khana to zastrzyk nowej energii dla jego ugrupowania, które w serii czwartkowych wyborów lokalnych i regionalnych uzyskało słabe wyniki.

"Partia Pracy odniosła ważne zwycięstwo w Londynie, ale poniosła też straty w lokalnych samorządach. (...) Znaczący spadek poparcia ugrupowanie odnotowało w Szkocji, która przez wiele lat była jego bastionem, (...) straty poniosło też w Anglii, choć nie tak znaczne, jak prognozowali analitycy" - podkreśla "WSJ".

>>> Polecamy: Polska będzie jedną z 15 najsilniejszych gospodarek świata. Wywiad z Mateuszem Morawieckim