Giełdy w Europie od rana stabilne po wczorajszych spadkach

WIG 20 na otwarciu wyniósł 2365,83 pkt, zyskując 0,27 proc.

"Parkiety w Europie mogą być pod wrażeniem stoickiej postawy Wall Street oraz dobrych danych z USA. One pomogą we wzrostach, podobnie jak happy end na giełdzie w Tokio" - twierdzi Emil Szweda z Open Finance.

Na otwarciu europejskie giełdy odnotowały minimalne wzrosty. Francuski CAC 40 wzrósł po otwarciu o 0,51 proc., brytyjski FTSE 100 zyskał 0,2 proc., DAX - 0,38 proc.

Wczoraj indeksy w Londynie, Paryżu i Frankfurcie miały dwuprocentowe spadki. To dość dużo, ale niewiele w porównaniu z giełdą japońską, której indeks stracił prawie osiem procent. Był to największy jednodniowy spadek japońskiej giełdy od trzęsienia ziemi i tsunami dwa lata temu. Dziś tokijski wskaźnik Nikkei dalej tracił - po południu japońskiego czasu - prawie dwa procent. Zdaniem ekspertów, przyczyną wyprzedaży akcji jest długi okres dużych wzrostów na giełdach oraz wzrost rentowności japońskich obligacji, co zwykle prowadzi do spadków cen akcji.

Ostatecznie na zamknięciu w piątek Nikkei 225 wzrósł o 0,9 proc. Azjatyckie rynki zaczęły dyskontować wcześniejsze zyski po tym, jak prezes banku centralnego Japonii Haruhiko Kuroda powiedział, że polityka luzowania monetarnego już się wyczerpała. Dzisiaj na konferencji Kuroda powiedział także, że bank centralny nie będzie ingerować w japońską giełdę i rynek walutowy.

W Chinach SCI zakończył dzień 0,6 proc. wzrostem.