Impas w USA zamroził indeksy na Starym Kontynencie

Na polskiej giełdzie indeksy poszły dzisiaj mocno dół, po kilku dniach "dobrego zachowania", zauważa Roman Przasnyski z Open Finance.

"Początkowo nic nie wskazywało na możliwość pojawienia się większych emocji. Jednak już po kilkudziesięciu minutach handlu WIG20 poszedł mocniej w dół, jednym ruchem lądując poniżej 2400 punktów. Wyglądało na to, że nasi inwestorzy przestraszyli się pogarszającej się sytuacji we Frankfurcie" - napisał analityk w komentarzu.

W przypadku niemieckiego indeksu była to jednak tylko chwilowa słabość. Na zakończenie notowań DAX zdołał wyjść ponad kreskę zyskując 0,29 proc. Na plusie dzień zakończyły też główne indeksy londyńskiej i paryskiej giełdy. FTSE 100 poprawił wynik o 0,08 proc., a CAC40 - o 0,88 proc.

Ostatecznie, w piątek indeks giełdowy WIG20 spadł o 1,06 proc. wobec poprzedniego zamknięcia i osiągnął poziom 2.394,59 punktów. WIG zniżkował o 0,75 proc., do 50.601,24 punktów. Obroty na rynku akcji GPW wyniosły 814 mln zł, a największe zanotował KGHM – 140 mln zł. Na GPW w piątek wzrosły ceny akcji 164 spółek, 166 spadły, a 90 nie zmieniły się. Indeks giełdowy WIG30 spadł o 1,00 proc. i osiągnął poziom 2,559,40 punktów w piątek.

W pierwsze piętki każdego miesiąca inwestorzy zwykle wyczekują na dane z amerykańskiego rynku pracy. Dzisiaj tej tradycji nie stało się zadość z powodu impasu w rozmowach o budżecie w amerykańskim kongresie oraz zamknięcia rządu.

"Dziś rynek zderzył się z wydarzeniem na tyle rzadkim – brak publikacji ze względu na zamrożenie działalności rządu w USA – iż nie było żadnego powodu do mocnych zmian wycen. W efekcie na sześć z siedmiu godzin sesji w Warszawie przypadła senna konsolidacja" - ocenił Adam Stańczak z DM BOŚ.