Liczba chorych rok temu: 1,6 tys. Liczba chorych teraz: 3,5 tys. Winne są firmy farmaceutyczne, które nie wyrabiają się z realizacją zamówień na czas.

Brak szczepionek na krztusiec oraz ograniczony dostęp do szczepień na błonicę i tężec odbija się na 6-latkach. To im resort zdrowia wstrzymał część szczepień, aby preparatu wystarczyło dla niemowląt.

Niestety może się to odbić to na zdrowiu dzieci. Pierwsze meldunki epidemiologiczne są alarmujące i pokazują ponad dwukrotny wzrost zachorowań na krztusiec w okresie od stycznia do września br. w porównaniu z analogicznym okresem ub.r.

Problemy z dostępem do szczepień zaczęły się w zeszłym roku, kiedy resort zdrowia przygotowywał zamówienia preparatów. Okazało się wówczas, że koncerny farmaceutyczne mają problemy z realizacją dostaw – nie nadążają z nimi nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Jednym z powodów jest to, że w USA wzrosła zachorowalność na krztusiec, a Ameryka Południowa również (podobnie jak Polska) wprowadziła obowiązek szczepień m.in. przeciwko tej chorobie. – Przy zwiększającym się zapotrzebowaniu na szczepionki na świecie, mogą wystąpić opóźnienia produkcyjne i trudności w dopasowaniu poziomu dostaw do aktualnych potrzeb w danym kraju – przyznaje Krzysztof Kępiński z GlaxoSmithKlein.

Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że wszystkie dostawy, które przesunięto na drugą połowę 2015 r., są realizowane zgodnie z planem.

Reklama

W ostatnich tygodniach doszedł jednak jeszcze problem z szczepieniami. Tym razem chodzi o tzw. MMR (na różyczkę, odrę i świnkę). W wielu przychodniach dzieci przychodzące na zastrzyk ochronny odchodzą z kwitkiem. Sanepid potwierdza problem. – Zamówiliśmy 15 tys. ampułek. Nie dostaliśmy nic – przyznają urzędnicy Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej w Poznaniu.

>>> Czytaj też: Grecja już cierpi na niedobory. Brak szczepionek dotknie całą Europę