Wprawdzie to Rada Europejska nominuje kandydata na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, ale wybiera go europarlament. Dlatego od kilku dni Niemka prowadzi oficjalne i nieoficjalne konsultacje z poszczególnymi frakcjami w PE. Ostateczne głosowanie nad jej nominacją odbędzie się w przyszłym tygodniu w Strasburgu.

Parlament musi zatwierdzić nowego przewodniczącego Komisji bezwzględną większością głosów (to połowa posłów do PE plus jeden głos). Jeżeli kandydat nie uzyska wymaganej większości, państwa członkowskie (Rada Europejska podejmując decyzję większością kwalifikowaną) muszą w ciągu miesiąca zaproponować innego kandydata.

Jak się wydaje, Niemka, która wywodzi się z środowiska chadeckiego, może być spokojna o głosy deputowanych Europejskiej Partii Ludowej. To największa frakcja w PE, która liczy 182 europosłów. Poparcie grupy dla von der Leyen zadeklarował już jeden z wiceprzewodniczących, Esteban Gonzalez Pons, podczas ubiegłotygodniowej debaty w PE w Strasburgu.

W środę rano von der Leyen spotka się w Brukseli z przedstawicielami drugiej co do wielkości frakcji w PE, socjalistów. Po nim grupa ma zdecydować o poparciu. „Skoro głosowanie jest w przyszłym tygodniu w środę, to można podjąć ostateczną decyzję w sprawie poparcia lub nie nawet na początku przyszłego tygodnia” - powiedział PAP jeden z przedstawicieli frakcji.

Reklama

Wiele wskazuje jednak na to, że socjaliści, którzy mają w PE 154 europosłów, poprą Niemkę. To dlatego, że unijni przywódcy z rodzin socjalistów, chadeków i liberałów zdecydowali na szczycie, jak ma wyglądać podział stanowisk w UE, rozdzielając je pomiędzy siebie.

W tej układance fotel przewodniczącego PE przypadł socjalistom i ich przedstawiciel David Sassoli został w ubiegłym tygodniu szefem instytucji. Chadecy i liberałowie nie wystawili żadnego kandydata, co oznacza, że największe grupy zaakceptowały porozumienie zawarte na szczycie w Brukseli.

Analogicznie, von der Leyen może liczyć na poparcie trzeciej największej frakcji - Odnowić Europę – która zrzesza liberałów i europosłów prezydenta Francji Emmanuela Macrona. To dlatego, że z tej rodziny wywodzi się premier Belgii Charles Michel, którego liderzy wybrali na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Odnowić Europę ma 108 parlamentarzystów.

„Prawdopodobnie nasza grupa ją poprze, ale chcemy usłyszeć, jaki ma program i chcemy przedstawić to, czego od niej oczekujemy na tym stanowisku. Von der Leyen nie jest w Brukseli znaną osobą, dlatego przed decyzją o tym, jak głosować, chcemy ją poznać” – powiedział PAP w Brukseli jeden z przedstawicieli grupy Odnowić Europę.

EPL, socjaliści i Odnowić Europę mają łącznie 444 europosłów w liczącym 751 miejsc parlamencie, co oznacza, że gdyby wszyscy zagłosowali za jej kandydaturą, zostałaby wybrana. W praktyce jednak część europosłów tych trzech grup może być nieobecna na głosowaniu, część może wstrzymać się od głosu, a część nawet głosować przeciwko. Wyborowi von der Leyen sprzeciwiają się np. niemieccy socjaliści z SPD. Media wskazują na podziały wewnątrz tej centrolewicowej frakcji.

Dlatego Niemka szuka poparcia także innych grup. W poniedziałek spotkała się z Zielonymi, którzy w nowym PE są czwartą siłą i mają 74 europosłów. Ich liderka Ska Keller dość ciepło wypowiadała się o przebiegu spotkania, ale zaznaczyła, że europosłowie jej grupy jeszcze nie zdecydowali, jak będą głosować w przyszłym tygodniu. Keller poparcie uzależniła od przedstawienia przez Niemkę konkretnego programu, w tym dotyczącego ochrony klimatu i migracji.

Natomiast we wtorek po południu von der Leyen spotka się z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy Prawo i Sprawiedliwość. Liczy ona 62 europosłów.

„Poparcie grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów może być dla von der Leyen kluczowe w uzyskaniu przez nią wymaganej większości” – pisał niedawno „Financial Times” wskazując, że Niemka ma niełatwe zadanie w przekonywaniu PE do swojej kandydatury. Pytanie, co może przekonać EKR do jej poparcia.

„Kluczem warunki oraz gwarancje sprawiedliwego traktowania Polski po tym, co ją spotkało ze strony Komisji Junckera i Timmermansa” – napisał na Twitterze europoseł Jacek-Saryusz Wolski (EKR).

Jeśli von der Leyen zostanie wybrana, kolejnym krokiem będzie ustalenie składu Komisji. W tym przypadku to Rada Europejska w porozumieniu z nowo wybranym przewodniczącym Komisji przyjmuje listę kandydatów na komisarzy, po jednym z każdego państwa członkowskiego. Kandydaci na komisarzy prezentują się przed komisjami parlamentarnymi właściwymi w poszczególnych dziedzinach. Stanie się to najprawdopodobniej we wrześniu.

Następnie komisje parlamentarne będą obradowały za zamkniętymi drzwiami, aby przygotować ocenę wystąpienia oraz kompetencji kandydata. Ocena ta jest wysyłana przewodniczącemu PE. W przeszłości zdarzyło się, że negatywna ocena spowodowała wycofanie kandydatury.

Cały skład Komisji, w tym osoba przewodniczącego oraz Wysokiego Przedstawiciela ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, musi zostać następnie zatwierdzony przez PE w jednym głosowaniu.

Przewodniczący i komisarze po zatwierdzeniu przez europarlament są oficjalnie mianowani przez Radę, która podejmuje decyzję większością kwalifikowaną.

>>> Czytaj też: Litwa, Łotwa i Estonia lepiej niż Polska radzą sobie z budową Rail Baltica