"Pomysł, bym miał unikać tego, co uważam za fakty na temat relacji z Chinami to nie jest coś, co zamierzam zbytnio zmieniać" - oznajmił Biden podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Indii Narendrą Modim.

"Histeria na temat tego, że nasze stosunki z Chinami się sypią itp. itd. Mieliśmy incydent, który wywołał trochę zamieszania. Ale sekretarz (stanu Antony) Blinken odbył świetną podróż do Chin. I oczekuję, że spotkam się z prezydentem Xi w przyszłości, w bliskim terminie i nie sądzę, by miało to jakiekolwiek realne konsekwencje" - dodał prezydent USA.

Biden odniósł się w ten sposób do swoich słów podczas spotkania wyborczego w Kalifornii. Ocenił wówczas, że Xi był wściekły ze względu na zestrzelenie przez siły USA chińskiego balonu szpiegowskiego nad swoim terytorium, bo nie wiedział o tym, że balon przez pomyłkę wleciał w amerykańską przestrzeń powietrzną.

"To jest to, co jest wielkim wstydem dla dyktatorów - kiedy nie wiedzą, co się stało" - powiedział Biden.

Reklama

Dzień później chińskie MSZ ostro zareagowało na słowa prezydenta USA, twierdząc, że były one "skrajnie absurdalne" i poważnie naruszyły godność polityczną Chin.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)