Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych zwróciło się do Ministra Energii z apelem o zmianę taryf dystrybucyjnych dla energii elektrycznej. To jedna z barier dla rozwoju sieci stacji ładowania, a więc i dla rozwoju elektromobilności - ocenia Stowarzyszenie.

Analizy prowadzone przez PSPA i zrzeszone w organizacji przedsiębiorstwa jednoznacznie wskazują, że system kalkulacji i stosowania taryf dystrybucyjnych stanowi dzisiaj istotną barierę dla rozwoju elektromobilności w kraju. Obowiązujące przepisy powodują bardzo wysokie koszty funkcjonowania stacji ładowania, co ma szczególne znaczenie w początkowej fazie rozwoju rynku - podkreśliło Stowarzyszenie w apelu do ME.

PSPA podkreśla, że obowiązujące aktualnie regulacje powodują, że koszt energii i usługi dystrybucyjnej dla stacji ładujących prądem stałym - bez uwzględnienia kosztów urządzeń i ich utrzymania, obsługi klienta, fakturowania itp. - wynosić może ponad 3,5 zł za 1 kWh. W praktyce skutkuje to istotnie wyższym kosztem - w przeliczeniu ok. 13 litrów na 100 km - podróżowania samochodem elektrycznym niż pojazdem z silnikiem Diesla, i to bez uwzględnienia innych kosztów związanych z funkcjonowaniem stacji ładowania, które muszą zostać wkalkulowane w koszty usługi.

Stowarzyszenie wskazuje np. że dla stacji ładowania prądem stałym o mocy powyżej 40 kW taryfa C21 przewiduje około trzykrotnie wyższe jednostkowe opłaty za moc umowną niż w przypadku taryfy C11, obowiązującej dla mocy umownej do 40 kW włącznie. Opłaty stałe uzależnione od mocy nie są natomiast stosowane w przypadku taryfy G, z której korzystają gospodarstwa domowe, które również pozyskują energię do ładowania pojazdów. "Transformacja niskoemisyjna energetyki wymaga przesunięcia ciężaru opłat dystrybucyjnych ze składników stałych na składniki zmienne, żeby prawidłowo przenosić bodźce cenowe z rynku hurtowego na rynek detaliczny. Dlatego taka konstrukcja taryf jak w grupie G - brak opłat stałych dystrybucyjnych - powinna być stosowana jak najszerzej – wskazuje dr Jan Rączka, prezes firmy analitycznej Alternator.

Obowiązujące taryfy wykluczają możliwość zaoferowania ładowania pojazdu elektrycznego w przystępnej cenie osobom, które nie mieszkają we własnym domu, tylko np. bloku. Przy obecnych kosztach usług dystrybucyjnych, a w szczególności wysokich opłatach stałych, nie ma nawet teoretycznej szansy zaproponowania takim osobom usługi ładowania EV w cenie konkurencyjnej do kosztów eksploatacji pojazdu spalinowego, np. na publicznym parkingu czy w miejscu pracy – ocenił Maciej Mazur dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Reklama

Jak podkreśla PSPA, w żadnym innym państwie Europy Środkowej nie stosuje się tego typu różnicowania taryf, jak w Polsce w konsekwencji, rozwój infrastruktury ładowania w naszym kraju, szczególnie w zakresie stacji szybkiego ładowania, napotyka na większe bariery niż w krajach sąsiednich. Dopiero rozwój rynku, czyli więcej stacji ładowania i pojazdów, może zbliżyć koszty pozyskania energii dla potrzeb ładowania na stacji publicznej w Polsce do średniej innych państw, ale i tak pozostaną one wyższe" - podkreślił Mazur.

Według Hauke Hinrichsa, dyrektora ds. operacyjnych austriackiego operatora sieci ładowania EV Smatrics bardzo poważną barierę stanowią bardzo wysokie ceny energii, które nie są usprawiedliwione rzeczywistymi kosztami, lecz wynikają z przestarzałych regulacji prawnych. "Ustanowienie niestandardowych taryf dla infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych jest koniecznością i jeśli zostanie to zrobione właściwie, może okazać się sytuacją typu win-win zarówno dla klientów, środowiska, jak i całego sektora energetycznego" – uważa Hinrichs.

"Operatorzy stacji ładowania samochodów elektrycznych ponoszą koszty mocy zamówionej bez względu na to, czy kierowcy korzystają z ładowarek, czy też nie. Wynika to z taryf, w jakich muszą się rozliczać z operatorami sieci dystrybucyjnej. Przy wysokich kosztach stałych i niskim popycie, czyli w warunkach, w jakich obecnie działamy, osiągnięcie przychodów pokrywających koszty stałe jest po prostu niemożliwe. W efekcie oznacza to konieczność ograniczenia inwestycji w rozbudowę infrastruktury" - ocenił Rafał Czyżewski, prezes GreenWay Polska.

>>> Czytaj też: Historyczny moment. Energia odnawialna w końcu zdominowała Niemcy