"Biorąc pod uwagę obecny stan wyjątkowy w Chinach wzywamy do podjęcia proaktywnych kroków prewencyjnych tak, by Indonezja nie stała się następnym źródłem śmiercionośnego wirusa" - piszą w liście otwartym do prezydenta Indonezji Joko Widodo działacze koalicji Dog Meat-Free Indonesia (DMFI), wzywając do zamknięcia targowisk, gdzie sprzedawane są dzikie zwierzęta.

Jak przekonują autorzy listu, członkowie organizacji odwiedzili w całym kraju dużą liczbę targów, gdzie warunki odpowiadają tym, które naukowcy opisują jako idealne miejsca inkubacji nowych i śmiercionośnych wirusów pochodzenia zwierzęcego. „Codziennie wystawia to tysiące ludzi na zagrożenie zarażeniem, zwłaszcza wścieklizną” - piszą.

Wcześniej chińskie służby medyczne ustaliły, że nowy koronawirus wywołujący śmiertelne zapalenie płuc zaczął się rozpowszechniać na targu w mieście Wuhan, gdzie nielegalnie sprzedawano dzikie zwierzęta. Wirus zabił dotąd w Chinach co najmniej 170 osób.

Indonezyjscy obrońcy praw zwierząt przekonują, że na wielu targowiskach w Indonezji dzikie zwierzęta zabija się i sprzedaje w tych samych miejscach, gdzie trzymane są zwierzęta domowe: psy i koty.

Reklama

Wskazują, że sprzedawane jest tam mięso również kotów i psów oraz węży, szczurów i nietoperzy. Warunki sanitarne są często bardzo złe, a zabijane zwierzęta bywają chore.

Wcześniej DMFI protestowała przeciwko torturowaniu zwierząt na targowiskach w Północnym Sulawesi i promowaniu targu w tamtejszym mieście Tomohon jako atrakcji turystycznej.(PAP)

Tomasz Augustyniak