Pytana w piątek w TVN24 o to, jakie skutki dla polskiej gospodarki będzie miała epidemia koronawirusa minister rozwoju Jadwiga Emilewicz odpowiedziała: "to, na co zwracamy uwagę - to, że koronawirus jest tragedią dla ofiar i dla ich rodzin".

"Przede wszystkim jest ogromnym wyzwaniem dla administracji publicznej, dla rządu, dla służb sanitarno-epidemiologicznych. Tutaj staramy się robić wszystko, aby zapobiegać i być dobrze przygotowanym, bo - jak mówi pan minister Szumowski - trudno sobie wyobrazić, że przy takiej pandemii ten wirus do Polski nie dotrze" - wyjaśniła.

Emilewicz zwróciła uwagę, że wczoraj pytana była w Poznaniu o konsekwencje koronawirusa dla polskiej gospodarki. "Nad nimi także się zastanawiamy. Spotykamy się z poszczególnymi branżami (...), dlatego, że przecież przerwane zostały pewne +łańcuchy wartości+. To także ma wpływ na poziom bezpieczeństwa Polski" - podkreśliła.

"Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo Polaków, ale nie zaniedbujemy obserwacji tego, co dzieje się na rynkach międzynarodowych i jaki to będzie miało wpływ na polską gospodarkę. Bo tego oczekują ode mnie także przedsiębiorcy" - dodała minister rozwoju.

Reklama

Zwróciła uwagę, że jej wczorajsza wypowiedź w Poznaniu (o tym, że "polska gospodarka oparta na małych i średnich firmach, które nie miały swoich parków produkcyjnych ulokowanych w Chinach, paradoksalnie na tego typu kryzysie może skorzystać" – PAP) "nie jest wypowiedzią odosobnioną". "Nie dalej jak wczoraj czytałam wypowiedzi eksperta pana prof. Piątkowskiego, eksperta Banku Światowego, który także, analizując sytuację gospodarczą, wskazał na rzecz, o której sobie zdajemy sprawę, że przerwane zostają pewne +łańcuchy wartości+" - mówiła.

"Fabryki, które dostarczały podzespoły, części, poszczególne towary na cały świat - dzisiaj tego nie robią. Stąd bardzo często w ciągu ostatnich dni do mnie trafiają pytania od inwestorów z USA, z Europy Zachodniej - czy są polskie firmy, które mogłyby dostarczać? I tutaj padają pytania dotyczące poszczególnych towarów" - powiedziała Emilewicz.

"Jesteśmy przygotowani (na epidemię koronawirusa - PAP) i tak, jak każdy minister w tym rządzie zajmuję się swoimi kompetencjami (...) Ja jako minister gospodarki odpowiadam za monitorowanie sytuacji i za kontakt z przedsiębiorcami, którzy dzisiaj także pytają i obserwują, czy ich transporty części i towarów przyjeżdzające z Chin - będą tu przyjeżdżać? W jaki sposób powinni zachowywać się?" - wyjaśniła.

"Według bardzo wstępnych szacunków, które gdzieś tam przygotowywaliśmy na początku tego tygodnia, Polski Instytut Ekonomiczny takie szacunki przygotował - dzisiaj wydaje się, że jeśli ta dekoniunktura globalna może dotknąć Polski - to na poziomie 0,04 proc. polskiego PKB" - podkreśliła.

Przyznała, że w zaistniałej sytuacji rynkowej "ogromnym wyzwaniem jest elektronika". "Natomiast to, co wydaje się i na co zwracają uwagę np. meblarze - to być może ta trudna, kryzysowa, międzynarodowa sytuacja sprawi, że wrócimy do deglobalizacji niejako. To znaczy przestaniemy szukać tanich, znajdujących się bardzo daleko (...) producentów. Szukamy producentów blisko nas" - podkreśliła minister Emilewicz.

>>> Czytaj też: Analitycy: Rynki kolejny dzień zdominowane przez doniesienia o COVID-19