Gospodarka Ukrainy coraz bardziej stacza się w najgorszy kryzys od czasu odzyskania niepodległości w 1991 roku. Rodzima waluta hrywna leci na łeb na szyję, przemysł jest zdziesiątkowany, a PKB republiki zmniejszy się w tym roku najpewniej o 9 proc. To tylko krok od kompletnego chaosu, kiedy króluje reguła ratuj się kto może.

We wtorek Agencja ratingowa Moody’s Investors Service ostrzegła Kijów, że obniży rating kredytowy republiki poniżej poziomu inwestycyjnego. Jej zdaniem zacięta walka polityczna o władze między prezydentem Wiktorem Juszczenką i premierem Julią Tymoszenko paraliżuje proces podejmowania decyzji niezbędnych dla ratowania gospodarki.

Nikt nie potrzebuje ukraińskiej stali

Po dziewięciu latach nieprzerwanego wzrostu na poziomie ponad 7 proc, gospodarka ukraińska doznała zapaści z powodu globalnego kryzysu kredytowego i postępującego w ślad za nim załamania gospodarki światowej. Przemysł zdominowany przez hutnictwo praktycznie zamarł, bo w warunkach rozpoczynającej się recesji mało kto potrzebował ukraińskiej stali, czy węgla. Spadek zapotrzebowania na eksport oraz brak dostępu do zagranicznych kredytów zachwiały systemem finansowym i bankowym kraju.

- Przemysł ujawnia wybuchową deindustrializację gospodarki. Wskaźniki w tej dziedzinie lecą w dół już szósty miesiąc z rzędu. Wskaźnik spadku o 16,1 procent w styczniu (2009 roku) w porównaniu z grudniem (2008 roku) jest największy. Gorszy był tylko w styczniu 1994 roku, gdy wynosił 18,6 procent – alarmował w zeszłym tygodniu Walerij Łytwycki, szef grupy doradców prezesa Narodowego Banku Ukrainy.

Reklama

Makrozapaść Ukrainy

Styczniowe dane pokazują rozmiar ukraińskiej zapaści. Produkt krajowy brutto. zmniejszył się o blisko 20 procent w ujęciu rocznym, a spadek produkcji przemysłowej w styczniu w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego wyniósł ponad 34 proc.. W grudnia inflacja wzrosła do 22,3 proc., najwyższego poziomu w Europie.
Ostało się tylko rolnictwo

"Na początku ubiegłego roku recesja dotykała tylko jednej gałęzi - budownictwa. Wszystkie pozostałe branże były w dobrym stanie. Dziś w pozytywnej sytuacji znajduje się tylko rolnictwo: wzrost wynosi tu 0,5 procent, co mieści się w granicach błędu statystycznego. Wszystkie pozostałe branże bazowe, które formują około 80 proc. PKB, są w strefie ujemnej" – mówi przedstawiciel NBU.

Komu hrywna, komu

Równocześnie z krachem gospodarczym postępuje upadek ukraińskiej waluty. W okresie ostatnich sześciu miesięcy hrywna straciła do dolara prawie 50 proc. i we wtorek za jeden banknot z wizerunkiem prezydenta USA trzeba było już w Kijowie zapłacić 9,2325 hrywien.
Mogło być zresztą gorzej, gdyby nie pomoc Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który już w listopadzie udzielił Ukrainie pożyczkę w wysokości 16,5 mld dolarów właśnie na podtrzymanie wartości hrywny i stabilizację systemu bankowego. Pierwsza transza gotówki w kwocie 4,5 mld dol. trafiła na Ukrainę w grudniu.

Bank nie odda depozytu

Jak na ironię losu właśnie początek 2008 roku, po pierwszym zastrzyku z MFW, ujawnił w całej okazałości głębokość zapaści finansowej u naszego wschodniego sąsiada. Banki Ukrainy nie tylko przestały udzielać kredytów, ale także nie chcą wypłacać pieniędzy ich właścicielom z kont bankowych. Dalej spada wartość hrywny i wcale nie widać oznak jakiegokolwiek odrodzenia w gospodarce.

Może nie być dalszych pożyczek z MFW

Teraz jest zagrożona kolejna transza pożyczki z MFW. Funduszy uzależnia jej przekazanie od redukcji deficytu budżetowego z 5 proc. PKB do przynajmniej 2 proc. PKB. Premier Julia Tymoszeko zapowiedziała, że cięć nie dokona. Sama zresztą opowiada się za pozyskaniem pieniędzy nie z MFW, lecz z Rosji, zaogniając tym samym konflikt z prezydentem Wiktorem Juszczenko.

Aleksander Morozow, główny ekonomista moskiewskiego oddziału HSBC Holding, największego banku w Europie, ocenia, ze PKB Ukrainy może w tym roku skurczyć się o 9 procent. Inni ekonomiści mówią nawet o spadku ponad 10 proc. Do optymizmu brak jakichkolwiek podstaw.

ikona lupy />
Hrywna do dolara / Bloomberg