Ropa spadła w Ameryce poniżej 91 dolarów za baryłkę. W ciągu dwóch dni strategiczny surowiec stracił ponad 10 dol. Zamieszanie na Wall Street sprawia, że na rynku cenniejsze od wszystkiego stają się same pieniądze. W Londynie ropę można kupić za niewiele ponad 87 dolarów.



Tylko we wtorek ropa staniała ponad 5 dol. Dramatyczny zjazd surowca w dół zbiegł się z obcięciem ratingu dla American International Group, największego ubezpieczyciela na świecie, który na gwałt szuka wolnych środków, aby przetrwać. Dzień wcześniej padł Lehman Brothers, jeden z czterech wielkich banków inwestycyjnych z Wall Street.

„Ceny wszystkich aktywów obrywają ciosy, czy to chodzi o kontrakty, czy też akcje, bo ludzie potrzebują pieniędzy. Fundamenty rynkowe nie uzasadniają takiej wędrówki cen, ale w obecnych okolicznościach to się wcale nie liczy” – komentuje dla Bloomberga Miachael Fitzpatrick, wiceprezydent ds. zarządzania ryzykiem w sektorze energetycznym w MF Global z Nowego Jorku.

Reklama

Na nowojorskiej giełdzie NYME dostawy ropy naftowej na październik staniały po południu czasu europejskiego o 4,75 dol. lub 5 proc., do 90,96 dol. Kontrakty spadły jeszcze bardziej, bo o 5,4 proc., do 90,55 dol. za baryłkę, czyli do najniższego poziomu od 8 lutego.

W ślad za ropą staniała benzyna. Za galon w Nowym Jorku płaci się hurtownikom 2,4625 dol.

OPEC, który dostarcza ponad 40 proc. ropy naftowej na światowe rynki, obniżył prognozę zapotrzebowania na surowiec w 2009 roku do 87,66 mln baryłek dziennie z powodu spowolnienia globalnej gospodarki.

We wtorek najtaniej można było kupić ropę Brent w Londynie. Cena za baryłkę spadła o 2,74 proc. do 87,36 dol.

T.B., Bloomberg