W środę Szwecja opublikuje oczekiwany wskaźnik PKB za drugi kwartał. Ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewają się spadku na poziomie 7 proc., według mediany.
Chociaż dla największej gospodarki Skandynawii oznaczałoby to bezprecedensowy zjazd, to jednak byłby to znacznie mniejszy spadek niż w Stanach Zjednoczonych i w strefie euro.
„Szwedzka gospodarka nie wyszła bez szwanku, pomimo jej lekkiego zablokowania, ale uważamy, że kwartalny spadek PKB w drugim kwartale prawdopodobnie wyniesie około jednej trzeciej tego obserwowanego w strefie euro” - skomentował David Oxley, ekonomista z Capital Economics.
Niestety jest też ciemna strona szwedzkiej strategii walki z pandemią. Łagodne podejście szwedzkich władz do koronawirusa doprowadziło do tego, że Szwecja ma jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności na świecie, wynoszący 56,4 na 100 tys. mieszkańców. A wcale nie jest jasne, czy dzięki takiej ofierze gospodarka będzie się rozwijała znacznie lepiej niż w sąsiedniej Danii i Norwegii, które początkowo wprowadziły ścisłe blokady i mają znacznie niższe wskaźniki ofiar śmiertelnych.
„Nie wiemy, jak strategia dotycząca wirusów wpłynie na gospodarki w dłuższej perspektywie” - ocenił ekonomista Nordea Torbjorn Isaksson. „Nasi nordyccy sąsiedzi byli zablokowani, ale mogą być w stanie szybciej się otworzyć i znormalizować” - dodał.
Bloomberg Economics oczekuje, że w II kw. PKB Szwecji spadnie o 7,7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim i o 8 proc. w porównaniu z I kw.; „Idąc dalej, głównym ryzykiem jest osłabienie się popytu eksportowego i słaby rynek pracy utrudniający ożywienie” - wskazuje Johanna Jeansson.