Koronawirus zachwiał sytuacją wielu koncernów samochodowych. Wymusza przetasowania, restrukturyzację i konsolidację.
Pandemia wyjątkowo mocno uderzyła w rynek wytwarzania aut. Był jedną z pierwszych ofiar zerwanych łańcuchów dostaw. Gwałtownie zmniejszyła się produkcja i jednocześnie świat prawie przestał kupować samochody. Taka sytuacja wymusza radykalne działania.
Japońskie media obiegła w zeszłym tygodniu informacja, że Nissan może nawet wycofać produkcję z Europy. Firma zdementowała te doniesienia, zapewniając o chęci pozostania na kontynencie, ważą się jednak losy zakładów w Hiszpanii. Niektóre źródła twierdzą, że produkcja ma stamtąd zostać przeniesiona do Wielkiej Brytanii, Francji, a być może nawet do RPA. Globalnie koncern ma m.in. w ten sposób zmniejszyć swoje moce produkcyjne o 20 proc. Z informacji, jakie otrzymały hiszpańskie związki zawodowe, wynika, że decyzje mają zapaść jeszcze wiosną. Gra toczy się o 3 tys. pracowników zatrudnionych w tamtejszym Nissanie i ok. 20 tys. osób pracujących w przedsiębiorstwach uzależnionych od działalności firmy. 4 maja zakład pod Barceloną wrócił częściowo do pracy po lockdownie trwającym od połowy marca.