Termin ten dla określenia największych na świecie gospodarek rozwijających się – Brazylii, Rosji, Indii i Chin – ukuł bowiem w 2001 roku Jim O’Neill, główny ekonomista Goldman Sachs. Wskazał on, jak te kraje zamierzają kształtować globalizację w ciągu najbliższych 50 lat, kiedy – jak zakładał – będą dominować w globalnej gospodarce.

Punktem wyjścia do jego rozumowania było stwierdzenie, że poczynając od początku tego stulecia światowej gospodarki nie można już więcej sprowadzać przez proste odniesienia do wielkich gospodarek zaawansowanych. Także kluczowe kwestie polityki globalnej, jak waluty, deficyty handlowe czy zmiany klimatyczne, nie będą mogły być rozstrzygane jedynie w wyniku porozumień „ósemki”, G8, czyli USA, Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Kanady i Rosji.

Wzrost znaczenia gospodarek BRIC najlepiej demonstruje podwoje nie ich udziału w globalnej produkcji, który w 2008 roku zwiększył się do przeszło 15 proc., w porównaniu z 7,5 proc. dziesięć lat temu, uwzględniając rynkowe kursy wymiany walut. Ale jeśli weźmie się pod uwagę liczbę ludności i wielkość terytorium udział ten będzie jeszcze wyższy, co ostatnio skłoniło Jima O’Neilla do stwierdzenia, że utworzył akronim BRIC gdyż kraje te są teraz częścią spoiwa (dosłownie: cegły – od ang. brick; gra słów – przyp. Tłum.) współczesnej gospodarki światowej.

Jest jednak dyskusyjne, czy kraje BRIC mają cokolwiek więcej ze sobą wspólnego poza rozmiarami i potencjałem gospodarek. Struktura czterech gospodarek jest bardzo różna; Brazylia specjalizuje się w rolnictwie, Rosja w surowcach, Indie w usługach, a Chiny w produkcji. Ich doświadczenia z globalną recesją są równie odmienne.

Mimo takich różnic ministerstwo spraw zagranicznych Rosji ma nadzieję, że szczyt może wnieść zasadniczy wkład do międzynarodowej dyskusji na temat metod ograniczenia skutków globalnego kryzysu gospodarczego.

Cała czwórka jest zgodna, ze USA nie powinny odgrywać tak dominującej roli w gospodarce światowej. Spajającym czynnikiem są wspólne interesy w promowaniu zmian w globalnym pejzażu – mówi Roberto Jaguaribe, główny negocjator Brazylii na to spotkanie. Ugrupowanie BRIC tworzy przestrzeń, która promuje znacznie każdego z jego członków.





David Zweig, dyrektor Centrum Chińskich Stosunków Międzynarodowych na University of Science and Technology w Hongkongu mówi: Chiny chcą podważyć hegemonię USA na świecie poprzez stworzenie kilku poważnych wielostronnych ośrodków władzy, które mogą stanowić wyzwanie dla dominacji USA... Chiny chcą również wyciągnąć Indie z amerykańskiej strefy wpływów.

W związku z tym kraje te będą domagać się większego wpływu na Międzynarodowy Fundusz Walutowy podczas nachodzących rokowań nad podziałem praw do głosowania.

Postulujemy zwiększenie głosu i reprezentacji wschodzących gospodarek w międzynarodowych instytucjach finansowych, takich jak MFW – powiedział w zeszłym tygodniu na briefingu He Yafei, jeden z wiceministrów spraw zagranicznych Chin.

Ale to napięcia między krajami BRIC, które z pewnością będą pieczołowicie skrywane, przyczynią się do tego, że szczyt nie zdoła wypracować jakichś zasadniczych porozumień.

W całej czwórce spory handlowe są na porządku dziennym: Brazylia wiedzie spory w sprawie dostępu do rynku zarówno z Rosją, jak i Chinami. Jej strategia pełnej liberalizacji handlu artykułami rolnymi podczas rokowań handlowych w rundzie Doha napotyka sprzeciw Indii, które chcą utrzymać ochronę swoich producentów ryżu..

Indie i Chiny spoglądają z zazdrością na bogactwa naturalne Rosji, szczególnie jej zasoby ropy naftowej i gazu. Jako stary przyjaciel Moskwy, New Delhi odnosi pewne sukcesy w dostępie do rosyjskich rezerw nośników energii, ale za to Chiny mają większe możliwości wydawania pieniędzy.

Także polityka dzieli kraje BRIC, podobnie jak i je jednoczy. Indie, Chiny i Rosja są sąsiadami i cała trójka należy do potęg atomowych, podczas gdy Brazylia, która nie jest mocarstwem jądrowym, leży na innym kontynencie i prawie nie ma wymiany handlowej z Rosją i minimalną z Indiami.











Reklama

Tymczasem większość silnie zmilitaryzowanej granicy między Chinami i Indiami nadal jest przedmiotem sporu, obie strony toczyły ze sobą wiele wojskowych potyczek na tle terytorialnym. Chiny i Rosja także mają historię wojen granicznych, ostatnią w latach 1960-tych, i przez całe dekady zmagały się o to, by zyskać jak najwięcej..

Chińscy naukowcy i politycy, podobnie jak opinia publiczna, są przeświadczeni, że Chiny z nawiązką wyprzedziły pozostałych członków tego sztucznego ugrupowania państw.

BRIC nie ma przyszłości... Sądzę, ze pozostanie nieformalnym klubem zarówno pod względem formy, jak i treści – twierdzi Jewgienij Jasin, szef badań na Rosyjskiej Wyższej Szkole Ekonomicznej.

Tłum. T.B.