Jeszcze w ubiegłym roku dyrektor generalny NVIDII – Jensen Huang – publicznie snuł liczne wizje związane z dynamicznym rozwojem sztucznej inteligencji. Wówczas dość często wspominał o „asystentach AI”, a więc specjalnych narzędziach, które miałyby stać się de facto podstawą pracy w wielu firmach. Wedle tych założeń każdy, nawet najbardziej podstawowy pracownik, miałby swojego osobistego, cyfrowego pomocnika. Przytaczana przez Huanga wizja jednak nie przebiła się dalej, bo tematem przewodnim w kontekście sztucznej inteligencji pozostaje jedno – obawa o utratę miejsc pracy przez pracowników średniego i niższego szczebla.
Czy sztuczna inteligencja może zastąpić człowieka w pracy?
Najprostsza odpowiedź na tak skomplikowane pytanie brzmi: tak, ale nie jest to takie oczywiste. Rozwój AI wiąże się ze wzrostem automatyzacji wielu zajęć, jednak możliwości współczesnych modeli językowych są jeszcze mocno ograniczone. Dobrym przykładem, potwierdzającym takie stwierdzenie jest szwedzka firma Klanra, zajmująca się obsługą zakupów z odroczoną płatnością.
Dyrektor generalny tejże spółki – Sebastian Siemiatkowski — swego czasu chwalił się wprowadzeniem „700 pełnoetatowych agentów AI”, których zadaniem była obsługa klienta. Taka innowacja odbyła się kosztem ludzkich pracowników. W tamtym czasie redukcja zatrudnienia w firmie sięgnęła prawie 40% całość osób zatrudnionych w firmie.
Taka drastyczna rewolucja przyniosła jednak skutek odwrotny do zamierzonego. Może i automatyzacja zwiększyła wydajność, jednak odbyło się to kosztem jakości świadczonych usług i spotkało z niezbyt przychylną reakcją klientów. W efekcie tego Klanra znów zaczęła zatrudniać pracowników, stawiając na model przypominający Ubera.
Sztuczna inteligencja dyktuje nowe zasady na rynku pracy
Klanra nie jest w tym wszystkim przypadkiem odosobnionym, a działania kolejnych firm w zakresie wdrażania w swoje struktury AI przynoszą naprawdę ciekawe wnioski. Z raportu Augmented work for an automated, AI-driven world przygotowanego przez IBM wprost wynika, że sztuczna inteligencja nie zabierze pracy ludziom, ale bardzo poważnie wpłynie na rynek.
Nawet jeśli sama technologia nie ma możliwości zastąpienia człowieka, to pracownicy korzystający z nowych rozwiązań, bazujących na AI po prostu wyprą tych przywiązanych do bardziej tradycyjnych rozwiązań. Oznacza to, że pracownicy, chcąc pozostać atrakcyjni dla pracodawców, będą musieli poszerzać swoje kompetencje nie tylko w zakresie swoich dziedzin, ale też w obrębie możliwości, które zaoferuje im właśnie sztuczna inteligencja.
Rozwój w zakresie umiejętności związanych z wykorzystaniem nowych technologii może pomóc w odkrywaniu nowych talentów. Dostarczane narzędzia mają szansę na wyłonienie się nowej grupy pracowników, którzy wspierani przez technologiczne rozwiązania, uwolnią swój pełen potencjał.
O krok dalej w tym kontekście zdaje się iść Microsoft. Najnowsze informacje mówią o tym, że korzystanie z narzędzi opartych o AI nie będzie tylko opcją, a nowym standardem pracy. Jednocześnie nowym zadaniem menadżerów ma być ewaluacja nowych metod pracy, w celu identyfikacji tych, którzy nie radzą sobie z nowymi możliwościami.
Dostosowanie się do nowej rzeczywistości kluczowe w erze sztucznej inteligencji
Kluczowe w tej zmianie będzie też podejście samych firm oraz menadżerów. Ich zadaniem będzie nie tylko pokazanie pracownikom nowych opcji, ale też wytłumaczenie im nowej roli i celów. Chodzi przede wszystkim o pomoc w zrozumieniu, jak sztuczna inteligencja może wspierać dążenia do kolejnych celów.
Rozwój sztucznej inteligencji i nowe narzędzia, bazujące na tej technologii nie muszą więc oznaczać masowych zwolnień. Wbrew pozorom wiele zależeć będzie tutaj od pracownika i jego podejścia do trwającej właśnie rewolucji.
Kluczowe będzie nie tylko odpowiednie zaadaptowanie się do zmian, ale też umiejętność odpowiedniego przedstawiania profitów, wynikających z pracy. Pierwsza cecha jest niezbędna dla zachowania swojej atrakcyjności na rynku pracy, gdzie zapotrzebowanie na umiejętne wykorzystanie AI Stale rośnie. Druga zaś może okazać się przydatna w obliczu potencjalnych planów związanych z redukcjami zatrudnienia.