Skandal korupcyjny osłabił pozycję Zełenskiego

Gazeta przyznaje, że wskutek trwającego skandalu korupcyjnego w Ukrainie pozycja Zełenskiego jest słabsza niż w jakimkolwiek momencie od początku rosyjskiej napaści na jego kraj prawie cztery lata temu. Zaznacza, że to właśnie ta słabość sprawia, iż jest mniej podatny na naciski amerykańskiej administracji. Przywołuje opinię Nico Lange, byłego wysokiego rangą urzędnika niemieckiego ministerstwa obrony, który powiedział, że żaden ukraiński prezydent - a szczególnie osłabiony Zełenski - nie ma mandatu, by zgodzić się na takie ustępstwa.

Dla Ukraińców propozycja USA to zawoalowana kapitulacja

„WSJ” pisze, że mimo powszechnego zmęczenia wojną i pragnienia pokoju Ukraińcy w przytłaczającej większości postrzegają propozycje pokojowe jako zawoalowaną kapitulację, która nie jest uzasadniona sytuacją na polu bitwy, a choć ukraińscy politycy są skłonni do rozmów, żaden z nich nie jest gotowy, by oddać Rosji tereny, których ona nie kontroluje.

Przeciwstawienie się żądaniom Trumpa mniej ryzykowne niż ulegnięcie im

Dmytro Kułeba, który do zeszłego roku był ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, przyznał, że sytuacja militarna prawdopodobnie jeszcze pogorszy się w przyszłym roku, a rosyjskie żądania mogą stać się jeszcze ostrzejsze. Dodał jednak, że zdaniem rządu konsekwencje ulegnięcia presji Trumpa byłyby gorsze niż przeciwstawienie się jej. Wyjaśnił, że przyjęcie niezwykle surowych warunków, które dla społeczeństwa są nie do zaakceptowania, byłoby politycznym samobójstwem dla Zełenskiego.

Plan pokojowy spowoduje kolejną wojnę

„WSJ” cytuje byłego wiceministra obrony Ukrainy Andrija Zahorodniuka, który podkreślił, że plan pokojowy w obecnej formie sprawi, iż następna runda wojny będzie jeszcze bardziej niszcząca, bo przewiduje on zniesienie sankcji na Rosję, a jednocześnie znaczące ograniczenie ukraińskich zdolności obronnych. Jak dodał, to nie jest wybór między złym pokojem a złą wojną, bo na stole realnie nie ma pokoju, a Ukraińcy intuicyjnie rozumieją, że plan nie jest alternatywą wobec wojny, lecz krokiem w celu wzmocnienia wroga.

Na dodatek - jak zwraca uwagę austriacki analityk wojskowy Franz-Stefan Gazy, który często był na linii frontu - ewentualny rozkaz Zełenskiego, by wycofać się z silnie umocnionych pozycji na północy Donbasu, czego wymagałby plan pokojowy, mógłby wywołać poważny kryzys w relacjach między siłami zbrojnymi a władzami cywilnymi, bo wojsko, mimo zmęczenia i wyczerpania, jest zdeterminowane do walki.