Ukraina ma zobowiązać się do nieprzystępowania do NATO, ograniczenia liczebności wojsk oraz oddania Rosji części terytorium – to niektóre z zapisów 28-punktowowego planu pokojowy Donalda Trumpa dla Ukrainy. Cały dokument opublikował w czwartek portal Axios. Projekt miał powstać przy konsultacjach z Rosją i bez udziału państw europejskich.
Według ISW pełna treść przedstawionych propozycji niemal w całości pokrywa się z warunkami, które Rosja zgłaszała jeszcze podczas rozmów w Stambule w 2022 roku — wówczas określanymi jako "warunki kapitulacji". Od tego czasu sytuacja wojskowa zmieniła się zasadniczo, ale istota rosyjskich żądań pozostała identyczna.
Plan pokojowy a wojna w Ukrainie. Rosja chce czasu na odbudowę armii
Rosja proponuje Ukrainie wycofanie się z kolejnych terytoriów, uznanie rosyjskich zdobyczy i zaakceptowanie rosyjskich warunków bezpieczeństwa. Tymczasem — jak podkreślają analitycy ISW — Moskwa nie proponuje w zamian żadnych gwarancji, ustępstw ani ograniczeń własnych działań.
Według think tanku Rosja nie ukrywa swoich celów. Kreml chce podporządkowania Ukrainy i narzucenia jej własnego modelu bezpieczeństwa. Moskwa regularnie podkreśla, że osiągnie swoje cele "drogą dyplomatyczną lub militarną". W praktyce oznacza to budowanie narracji, która ma przygotować opinię publiczną w Rosji — oraz wybrane odbiorcy zagraniczne — na możliwość ponownej ofensywy, gdy tylko pojawią się sprzyjające warunki.
Teoria zwycięstwa Putina, o której pisze ISW, opiera się na założeniu, że Rosja ma większą odporność gospodarczą i militarną niż Zachód wspierający Ukrainę. Kreml wierzy, że nawet kosztowna wojna pozycyjna jest dla niego akceptowalna, jeśli doprowadzi do erozji determinacji Europy i USA.
Zawieszenie broni na warunkach Rosji? Warunki do nowej ofensywy
ISW zwraca uwagę, że przedstawiany przez Rosję "plan pokojowy" zakłada opuszczenie przez Ukrainę strategicznych obszarów, przede wszystkim w Donbasie. Taki krok miałby konsekwencje wykraczające daleko poza taktyczne ustępstwa. Wycofanie się z Doniecka oznaczałoby cofnięcie linii obrony do pozycji, które w ocenie analityków byłyby w praktyce niemożliwe do utrzymania.
Rosja zyskałaby wówczas dogodny punkt wyjścia do kolejnych operacji ofensywnych — zarówno w kierunku południowej części obwodu charkowskiego, jak i przeciwko obwodom zaporoskiemu oraz dniepropietrowskiemu. Co więcej, dostęp do tzw. fortress belt, czyli najważniejszego pasa ukraińskich fortyfikacji i zaplecza dla przemysłu obronnego, otworzyłby Rosjanom drogę do potencjalnie szybkiego zajęcia regionu o kluczowym znaczeniu nie tylko frontowym, ale także logistycznym.
W rezultacie, jak podkreśla ISW, zawieszenie broni na warunkach Kremla nie tylko pozbawiłoby Ukrainę możliwości obrony najbardziej istotnych obszarów, ale też stworzyłoby realne ryzyko szybkiego załamania linii obronnych w przypadku wznowienia rosyjskich działań. Taki pokój nie stabilizowałby więc sytuacji, a przygotowywałby grunt pod kolejną ofensywę.
Co dalej z wojną w Ukrainie? Tylko jedna rzecz może zatrzymać Rosję
Równocześnie przyjęcie rosyjskich żądań prowadziłoby do poważnych konsekwencji politycznych. Moskwa, uzyskując de facto potwierdzenie swoich zdobyczy, zyskałaby czas na odbudowę potencjału militarnego po latach wyczerpujących walk, a także możliwość odciążenia gospodarki wojennej i przeprowadzenia nowej fali rekrutacji. Kreml mógłby również wykorzystać taki scenariusz propagandowo, przedstawiając go jako dowód "strategicznego zwycięstwa nad Zachodem".
Dla Ukrainy i jej partnerów oznaczałoby to utratę nie tylko terytorium, lecz także wszelkiej dźwigni negocjacyjnej – pisze ISW. Kijów zostałby pozbawiony narzędzi politycznego nacisku, a Zachód utraciłby realne instrumenty wpływu na dalsze działania Rosji. W ocenie ISW taki układ nie tylko nie zapobiegłby eskalacji, ale wręcz zwiększyłby prawdopodobieństwo wznowienia rosyjskiej ofensywy w ciągu najbliższych kilku lat — a być może nawet miesięcy — gdy tylko odtworzone siły zbrojne Rosji będą gotowe do kolejnego uderzenia.
ISW pisze wprost, żewłaściwą odpowiedzią Zachodu jest kontynuacja i zwiększenie pomocy wojskowej dla Ukrainy — w tym dostaw broni dalekiego zasięgu, systemów obrony powietrznej i amunicji — oraz utrzymanie presji gospodarczej na Rosję. Dopiero równoczesne działania militarne i ekonomiczne mogą – zdaniem analityków – podważyć rosyjską wiarę w możliwość przeczekania Zachodu i zmusić Moskwę do realnych negocjacji.